[Pilsner Urquell] hladinka, cochtan, mliko i snyt czyli smak zależy od sposobu nalania
W ubiegły czwartek miałem przyjemność uczestniczyć w pokazie nalewania piwa na cztery czeskie sposoby. Jako, że organizatorem pokazu był Pilsner Urquell, na miejscu oczywiście nie zabrakło złocistego trunku z czeskiego Pilzna.
Pokaz nalewania piwa na cztery czeskie sposoby zbiegł się ze 170. rocznicą powstania Pilsnera oraz wprowadzaną przez Kompanię Piwowarską kampanią mającą na celu krzewienie w naszym narodzie „kultury piwnej” polegającej na przywiązywaniu wagi do odpowiedniego serwowania „złocistego trunku”.
W czasie wrocławskiego pokazu Wojciech Kantor (miłośnik Czech i licencjonowany praski przewodnik) opowiedział nam co nieco o historii browaru, sposobach serwowania piwa w czeskich piwiarniach oraz zaprezentował jak należy nalać perfekcyjny cochtan – piwo pozbawione piany, za to z najlepszym nagazowaniem. Sposób ten nie jest zbytnio odkrywczy, gdyż stosuje się go w wielu polskich knajpach w których obowiązuje zasada „nie ważne czy ładnie, byle do kreski”.
Innym, najbardziej klasycznym sposobem nalewania Pilsnera jest Hladinka – powierzchnia trunku pokryta jest kremową pianą. Z kolei Snyt to mniej więcej to samo co Hladinka, jednak w mniejszej objętości (piwo małe – wlane do 2/3 kufla).
Dla mnie najbardziej interesującym ze sposobów nalewania było Mliko czyli kufel pełen piany – zwyczajowo piwo podawane w ten sposób zamawiano na koniec piwnej biesiady i wypijano na raz. Wbrew pozorom gęsta, kremowa piana nalana w ten sposób nie jest jak by się mogło wydawać bardzo gorzka, a raczej lekko słodkawa.
Najpopularniejszy czeski sposób nalewania piwa, którego Pilsner nie uwzględnił w swoich szkoleniach zaprezentował Kopyr (autor blogu Kopyra). Sposób ten jest mi znany z większości czeskich knajp i polega na nalewaniu piwa „na kilka razy” tzn. stawiamy kufel na barze i wlewamy pieniące się piwo. Zakręcamy kurek i czekamy aż piana trochę opadnie, a następnie dolewamy kolejną porcję piwa, czynność tą powtarzamy aż do perfekcyjnego nalania.
Barmani ze zdumieniem podziwiali piwo nalane przez Kopyra. |
PILSNER URQUELL
Ekstrakt: 11,8%
Alkohol: 4,4%
Na koniec w ramach podsumowania jeszcze trochę o samym Pilznerze. Popularny „Prazdroj” to bezapelacyjnie symbol czeskiego piwowarstwa. W Pilznie narodził się styl i sposób warzenia piwa stosowany do dziś na całym świecie.
Pilsner Urquell pachnie chmielowo i ma nieco ciemniejszy kolor niż koncernowa konkurencja. W smaku Pilsnera dominuje wyraźna, lekko ziołowa goryczka uzupełniona nikłą słodowością w tle. Piwo jest lekkie i dzięki swojej goryczce nieźle orzeźwia. Pilzner Urquell jest piwem dobrym, ale z pewnością nie najlepszym w całej Czeskiej Republice.
Dobrze że jest w cudzysłowie, bo jak widzę zlepek: kompania piwowarska i kultura piwna, to mi się chce niemal ze śmiechu… zwymiotować. :]
Jak to Czesi mówią teraz na Pilsnera, którego nota bene coraz rzadziej kupują? Aha! 'Africka Republika’ 🙂
Tak czy owak: Na pohybel koncernom.
P.S. Ale wpis generalnie ciekawy.
pytanko, czy Pilsnera ważą teraz metodą HGB? Kiedyś to było moje ulubione piwo, ale już nie smakuje jak kiedyś…
Z czatu BrowarBizowiczów z piwowarem z Pilzna wynika, że nie (przynajmniej we wrześniu 2011).
Docent(?): Czy stosujecie technologie HGB, lub jakiekolwiek elementy technologii High gravity brewing?
VaclavBerka: Nie stosujemy.
(…)
Kopyr: Jeszcze o tym HGB. Czy nie stosujecie go w produkcji PU, czy w ogóle przy produkcji w Pilznie?
VaclavBerka: Nie stosujemy tej technologii w całym browarze.
Zapis czatu można znaleźć na: http://www.browar.biz/artykuly.php?id=181
przepraszam ale w ogóle nie wierze że nie warzą Knedlika metodą HGB, na boga nie wyrobiliby z produkcją HGB podnosi produktywność warki o 30-40%. Jeżeli nie ważą go już w Polsce to nawet na same Czechy i Polskę moce produkcyjne Pilzna leżałby jak papa na dachu a na PU trzeba by robić zapisy z parotygodniowym wyprzedzeniem.