[Śliwka w Piwie] "tradycyjna" i z "nowym sokiem"
Kilka dni temu skontaktował się ze mną Browar Kormoran,który już jakiś czas temu informował, że testuje „nowy sok” do Śliwki w Piwie. Olsztyńscy browarnicy podzielili się ze mną efektami swoich eksperymentów i dziś właśnie o tym kilka słów.
ŚLIWKA W PIWIE
Browar: Kormoran
Ekstrakt: 14,5 %
Alkohol: 4,4 %
W środę do moich drzwi zapukał kurier, który wręczył mi elegancką drewnianą skrzyneczkę. W środku znalazłem tajemniczą butelkę bez etykiet (Śliwkę w Piwie z „testowym” sokiem, którą w dalszej części będę określał jako „nowa”), butelkę będącej aktualnie w sprzedaży Śliwki w Piwie (na potrzeby tej notki nazwanej „starą”) oraz przecudne dedykowane szkło i otwieracz. Za całość oczywiście wielkie dzięki dla Browaru Kormoran!
Przyznam, że ze Śliwką w Piwie mam do czynienia pierwszy raz, więc nie bardzo wiedziałem czego mogę się spodziewać. No ale zacznijmy od początku. Etykiety „Śliwki” utrzymane są w stylistyce kormoranowej serii „owoców w piwie”, tym razem obramowania są fioletowe – kojarzące się ze śliwką węgierką. Na kontrze widnieje informacja o tym, że sok ze śliwek (jeszcze ten stary) zrobiony został z odmian: Węgierka Łowicka, Węgierka Zwykła oraz Mirabelka. Z obliczeń browaru wynika także, że do produkcji jednej butelki piwa użyto 9-ciu śliwek. Do tego dość optymistyczna, jak dla mnie informacja, że piwo o ekstrakcie 14,5% ma zaledwie 4,4% alkoholu. Zarówno butelka z etykietami, jak i bez zakapslowana była kapslem z logo „Regionalne z Warmii i Mazur”.
By porównać smak „starej” i „nowej” Śliwki w Piwie przeprowadziłem test porównawczy, a wyglądało to mniej więcej tak:
Kolorystycznie oba piwa wypadły podobnie, obie Śliwki miały kolor herbaciano-bursztynowy, „nowa” wydawała się być nieco ciemniejsza (wpadająca w miedź). Znacznych różnic nie odnotowałem też w zapachu – w obu przypadkach przypominającym dżem śliwkowy, może w przypadku „starej” zapach był nieco bardziej wyrazisty. Spod owoców nie wydostały się żadne zapachy charakterystyczne dla piwa.
Obie wersje zasługują na dużego plusa za pianę – puszystą, koloru kremowego, robiącą piorunujące pierwsze wrażenie. Piana niestety dość szybko się zredukowała do powłoki na powierzchni cieczy, jednak w obu przypadkach dość obficie oblepiła ścianki szklanek.
Przyszedł w końcu czas na porównanie smaku obu „Śliwek”. Rozpocząłem od „starej”, która była lekko słodka, z wyraźnym delikatnie kwaskowym smakiem śliwek i nutą pestkową w tle. Elementy typowo piwne (słód, chmiel) raczej się nie przebiły.
Chwila przerwy, łyk wody i zabrałem się za „nową śliwkę”. Jak można było się spodziewać piwo od „starej śliwki” różni się w niewielkim stopniu. Zniknęła prawie do zera słodycz oraz smak pestek. „Nowa śliwka” jest nieco bardziej owocowa (a co za tym idzie kwaskowa). Po chwili wydawało mi się, że gdzieś z tła przebija delikatna goryczka.
Choć nie jestem fanem piw owocowych muszę przyznać, że Śliwka w Piwie nawet mi smakuje, głównie dzięki temu, że nie jest przesadnie słodka i dzięki wysokiej, owocowej kwaskowatości przyjemnie orzeźwia.
Podsumowując test, różnice pomiędzy Śliwkami „nową” i „starą” nie są kolosalne, ale da się je wyczuć (przynajmniej próbując jednej po drugiej). Mniejsza słodycz i delikatna goryczka przemawiają na korzyść „nowej śliwki”, jednak posmak pestkowy też miał swój urok.
W niedzielę mam zamiar rozprawić się z tą przesyłką:)
Pozdrawiam,
http://smakpiwa.wordpress.com/
Dla mnie porównanie zdecydowanie na korzyść nowej wersji Śliwki. Lepsza piana, która utrzymuje się do końca picia, kwaśny, orzeźwiający smak i brak słodyczy. Również nagazowanie lepsze – choć równie wysokie jak w starej wersji, to jednak musujące drobniejszymi bąbelkami.
Tylko mnie, czy komuś jeszcze nowa Śliwka kojarzy się z winem musującym?
Oceniłem oba piwa wysoko – stara wersja 6/10 pkt, nowa 7/10 pkt.