[Perła Winter] Zimowy radler z czarnym bzem?
Za oknem śnieg i kilka stopni na minusie, doskonała okazja do sprawdzenia czy Perła Winter faktycznie nadaje się na zimę i czym może zaskoczyć „radler zimowy”?
PERŁA WINTER
Styl: Radler zimowy (?)
Alkohol: 5 %
Lubię nieszablonowe podejście do tematu dlatego gdy zobaczyłem, że Perła Winter nie jest kolejnym piwem do którego dosypano przyprawy piernikowej, miodu i goździków poniekąd się ucieszyłem. Lekkie owocowe radlery zdobyły popularność w lecie, Browary Lubelskie postanowiły przetestować takie rozwiązanie w sezonie zimowym, oczywiście z zastosowaniem innych soków.
Na wstępie chciałbym podziękować Perle – Browarom Lubelskim za prezent w postaci testowych puszek z Winterem i kilku fajnych firmowych gadżetów! Dzięki piękne!
Perła Winter to piwo z sokiem z czarnego bzu i jabłek oraz dodatkiem aromatów czarnego bzu, dzikiej róży i stevi (ta ostatnia to roślina wykorzystywana jako substancja słodząca). Zimowa Perła ma 5% alkoholu i zawiera 80% piwa z czego możemy wnioskować, że podstawą jest zwykła „dwunastka” Perły. Trochę szkoda, że nie zastosowano mocniejszej wersji bo piwo zimowe oprócz „smaków zimy” powinno cechować się właściwościami rozgrzewającymi – kto po powrocie z mroźnego dworu szuka orzeźwienia?
Ja dostałem piwo w różowo-fioletowej puszce, w sprzedaży dostępna jest też wersja w butelce bezzwrotnej. Perłę Winter na etykiecie reprezentuje łyżwiarz, na puszkę wchodzą też gałązki bzu. Sam design jest dość prosty i chyba skierowany bardziej do kobiet.
Zimowa Perła po nalaniu do kufla prezentuje się całkiem okazale. Rudo-miedziane piwo pokrywa ładna, biała czapa piany, która znikając pozostawia po sobie ślad na ściankach. W zapachu wyraźnie wyczuwa się słodki, perfumowy zapach bzu.
Pierwszy łyk wydaje się nawet znośny, sporo słodyczy skontrowanej odrobiną kwaskowości. Gdzieś tam w tle przez usta przemyka perfumowy posmak czarnego bzu. Niestety wraz z kolejnymi łykami dominująca słodycz (ze sztucznym, słodzikowym posmakiem) zaczyna męczyć. A co z piwem? W składzie jest go aż 80%, jednak nie ma to swojego odbicia w smaku. Krótko po przełknięciu w ustach pojawia się bardzo delikatny smak „cienkiego” słodowego lagera i to w sumie tyle.
Podsumowując Perła Winter to napój piwny (bo raczej nie powinno się go klasyfikować jako piwo), który być może przypadnie do gustu fanom radlerów i „ulepków”. Jest to dość ciekawy eksperyment, jednak poprzez przesadna i sztuczną słodycz nie trafia w mój gust.
Mi ta słodycz jakoś strasznie nie przeszkadzała. Lekka kontra kwaskowa trochę bilansowała ten słodki smak. Piwem tym raczej zimy nie zwalczymy, ale jak przyjdzie lato to będzie jak znalazł.
niedawno byłam na lubelszczyźnie i jakoś nie zauważyłam tej perły w sklepach, a szkoda. Ale wygląd puszki faktycznie mi bardzo odpowiada, na pewno bym ją włożyła do koszyka:) Trafne spostrzeżenie z tym designem!
Nie bardzo rozumiem mode na robienie piw ze sztucznymi aromatami, a takie twory to najlepszy sposób na ukrycie niedostatków piwa. Generalnie, złoty biznes – można zrobić jedno piwo kilka razy i sprzedać jako jasne pełne, wiosenne, letnie, zimowe i zmienić słód na palony to już daje dobry asortyment. Widzę, że perła po raz kolejny nie ma nic do zaoferowania.
myślę, że niezłym rozwiązaniem byłoby piwo z dodatkiem soku z czarnego bzu, a dokładniej syropu z KWIATÓW czarnego bzu i cytryny. słodki, ale przełamany cytryną o wyraźnie kwiatowym aromacie świetnie komponuje się z piwem. nie mówiąc o tym że rozgrzewa, orzeźwia i ma właściwości lecznicze 🙂
Perła Winter ma jednak 5%, więc nie przesadzałbym z tym porównywaniem do Radlera. Mi bardzo smakuje, piękny kolor i szata graficzna puszki/butelki.
mi ta perła smakuje jak pączek dosłownie jakbym pił pączka z różą