[Birell Belgian Wit] Bezalkoholowy witbier, czy to ma sens?
Niektórzy twierdzą, że piwem bezalkoholowym można się struć. Inni, że picie takiego jest kompletnie bez sensu. Według mnie piwo bezalkoholowe jest jak najbardziej rzeczą sensowną, tylko powinno ono być dobre, a o takie ciężko. Ostatnio na polskim rynku pojawiła się nowość Birell Belgian Wit i Birell Lager – sprawdźmy co to?!
Po lagerze zbyt wiele się nie spodziewałem. Zwykłe, jasne piwa bezalkoholowe pijałem albo nie dobre, albo takie pozbawione smaku przypominające lekkie koncernowe lagery. Więcej spodziewałem się bo bezalkoholowym Belgian Wit-cie.
Ale od początku. Gdy pierwszy raz zobaczyłem w Polsce reklamę bezalkoholowego piwa Birell pomyślałem, że to ten z czeskiego Radegasta (ciemny był chyba nawet spoko, jak kiedyś piłem). Ale nie! Polski Birell to marka Carlsberga, czeski Asahi czyli właściciela Kompanii Piwowarskiej.
Swoje Birelle kupiłem w Żabce. Zależało mi na wicie, ale jako, że było w wielosztukach odżałowałem te „parę groszy” na drugiego – od takiego przybytku, głowa na pewno nie zaboli 😉
Zaczynając tradycyjnie od opakowania mogę powiedzieć, że pucha wygląda całkiem estetycznie, a dodanie na niej adnotacji „isotonic” z pewnością podziała jak magnes na sportowców 😛 Uwagę przykuwa jeszcze jedna rzecz: opisy są po polsku i… rosyjsku, a może i po ukraińsku – cyrylicą w każdym razie.
W składzie lagera znajdziemy słody jęczmienny i pszeniczny oraz chmiel i olejki chmielowe, wit ma dodatkowo „aromaty” i regulator kwasowości. Szkoda, że nie pokusili się jeszcze chociaż o kolendrę, chociaż może została podciągnięta pod te aromaty?
BIRELL BELGIAN WIT
Alkohol: 0,5%
Cena: 2,50 zł (przy zakupie 2 szt.)
Pierwsze co rzuca się w oczy to piana, której temu piwu pozazdrościć może niejeden craft. Gęsta, kremowa, oblepiająca szkło i utrzymująca się bardzo długo. Pod nią znajdziemy mętne, pomarańczowe piwo. Do zdjęcia witbier idealny!
W zapachu jest już nieco gorzej. Nie jest źle, bo czuć jakieś cytrusy, ale przez to wszystko przebija zapach świeżo startej marchwi.
W smaku marchew zmienia się w suszoną morelę. Całość jest dosyć słodka. Nie jest to złe, może nawet trochę przypomina witbiera. Gdyby było ciut mniej mdłe, z pewnością nadawałoby się na napój orzeźwiający, bardziej niż sok – w takiej formie, w jakiej jest ze słodkim sokiem może konkurować.
Jeśli chodzi o lagera jest tu nieco gorzej. Prezentuje on przeciętny poziom piwa bezalkoholowego czyli w skrócie „nic specjalnego”. W smaku brakuje goryczy, jest za to charakterystyczny dla prawie wszystkich piw bezalkoholowych słodkawy, zbożowy posmak, który mnie osobiście trochę męczy.
Nie jestem wielką koneserką w sensie rodzajów chmielów, tych wszystkich IPA, APA itd., piwa dzielę na te, które mi smakują, i te, które nie. Preferuję słabsze procenty (tzn. nie więcej niż 5% alk.), a piwa przemysłowe (Tyskie, Żywiec itd.) omijam szerokim łukiem. Jako że w lecie chce się bardziej pić, a niekoniecznie od razu być na gazie, postanowiłam wypróbować te Birelle.
Właśnie piję Birella Wit. 🙂 I w zasadzie zgadzam się z Twoją recenzją. Wit jest słodkawy i owocowy, a równocześnie orzeźwiający. Na lato w sam raz, i w ogóle jako alternatywa bezalkoholowa. Lager jest bez smaku, taki sikacz za przeproszeniem. W zeszłym roku zasmakowały mi Lech Lite (3,5 %) i Free Limonka z Miętą i były od niego o wiele lepsze!
Ten moment kiedy procudent w reklamch niewie czy nazwać to g***o
Piwem czy inotonikiem
Zdecyduj się
Piwo
Izotonik
Mieszanie zile sie konczy
Oczywiście, że nie jest to i nigdy nie będzie to tak dobre piwo jak te które zawierają 2-3% alko, ponieważ alkohol to część składowa piwa i nadaje mu charakteru piwa, nawet w małych ilościach. Fajnie jednak, że w bezalkoholowych pojawia się coś innego jak lager – mamy już IPA od Miłoswała czy wcześnie 1/100 a teraz szeroko dostępny w Żabkach Birell Belgian Wit. To idzie w dobrą stronę 🙂
Również uważam, że to nic specjalnego
Dlatego ich nie piję
W przeciętnym sklepie takich nie kupisz. Może lepiej pokusić się o własną produkcję?