Kilka dni tegorocznego urlopu spędziłem nad polskim morzem. Jeszcze przed wyjazdem zastanawiałem się czy przez tydzień nad Bałtykiem będę skazany na koncernową nudę czy może uda się upolować coś ciekawszego. Upolować się dało, ale z punktu widzenia piwosza i tak trochę wiało nudą.
Miejscem mojego letniego wypoczynku była Pogorzelica, miejscowość w województwie zachodniopomorskim, jakieś 120 kilometrów od Szczecina. Po plakatach i reklamach świetlnych na sklepach widać, że największe wpływy ma tu Carlsberg ze swoją marką Bosman.
No i faktycznie w tutejszych sklepach i knajpkach Bosmana zdecydowanie najwięcej. Występuje w dwóch odmianach Bosman Full (słodowa słodycz połączona ze słabą, niezbyt przyjemną goryczką) oraz Bosman Specjal (mocne piwo, wyraźnie słodowe z delikatną goryczką). Żadna z pozycji nie zachwyca smakiem, do zakupu zachęca bardzo dobra dostępność (praktycznie w każdym sklepie z piwem), cena (w spożywczym przy głównej ulicy za Fulla zapłaciłem 2,29 zł) oraz letnia promocja w której możemy wygrać kolejne piwo. Na wielu działa też „magia regionalności”.
Noteckie Ciemne Eire, reklamowane jako „Ciemne Irlandzie Prawdziwe Piwo” polewają też w jednym z barów nieco na uboczu. Kufel Noteckiego za „piątkę” w bosmanowej krainie brzmi bardzo pozytywnie! Niestety po kilku dniach słodycz czarnkowskiego „Irlandczyka” się nudzi.
Smażalnia Ryb ulokowana w samym centrum Pogorzelicy oferuje odmianę w postaci również „Irlandzkiego”, tym razem Mocnego z Krajana. Na całe szczęście (po ostrzeżeniu przez Piotra, jednego z czytelników Mojego Kufelka) zamówiłem małe. To chyba najgorzej zainwestowane 6 zł w czasie całego wyjazdu – piwo było niemiłosiernie słodkie i delikatnie mówiąc nie zachwyciło mnie.
No i byłbym zapomniał, dużym zainteresowaniem, zwłaszcza wśród pań i w miarę dobrą dostępnością cieszyły się też piwa owocowe i radlery. Gdyby nie „import własny” chyba zupełnie zapomniałbym co to jest goryczka i jak smakuje chmiel.
W Niechorzu na plaży trafiłem na firmową knajpkę całą obrandowaną Heinekenem z asortymentem Grupy Żywiec. Miejsce przyjemne ze względu na duży taras z widokiem na plażę wyposażony w wygodne, sygnowane marką browaru leżaki.
Na kranie Żywiec i Heineken, także sobie od razu darowałem i spojrzałem w stronę lodówki, gdzie jedynymi sensownymi piwami wydały mi się niemiecki Paulaner i cieszyński Żywiec Porter. Z uwagi na pogodę wybrałem tego drugiego. Chcąc nacieszyć się nie tylko ze smaku ale też koloru, piany i zapachu piwa (pijąc z butelki walory te pomijamy), zapytałem barmana o to czy mogę poprosić szklankę? Człowiek zrobił tak zdziwioną minę jakbym co najmniej mówił w innym języku i odparł „niestety, nie mamy szklanek”, no i po kolejnej prośbie mojego „premium portera” sączyłem z plastikowego kubka.
Natłok słodkich piw pozbawionych goryczki jeszcze jakoś mogę zrozumieć, ale całkowitym niezrozumieniem wykazuję się dla nieobecności piw pszenicznych w nadmorskich smażalniach, wędzarniach i sklepach. Chyba każdy, kto próbował popijać rybę „zwykłym” piwem wie, że smaki te średnio się ze sobą komponują. Smak ryby za to doskonale komponuje się z piwem pszenicznym, niestety o takie nad Bałtykiem nie jest łatwo. Pytałem w niejednym sklepie i nigdzie takowego nie mięli (w jednym ze sklepów pani powiedziała, że nigdy takiego u nich nie było).
Dopiero w rewalskim markecie udało mi się upolować ostatnie trzy butelki Okocimia Pszenicznego. Popyt na piwa tego typu musi być niezły bo obok było puste miejsce po niemieckim Paulanerze, a asortyment po kilku dniach nie został uzupełniony.
I tu pojawia się luka na rynku! Chyba najłatwiej mógłby ją załatać Carlsberg, wystarczyłoby przelać Okocimia Pszenicznego do „nierzeźbionej” butelki, nakleić „żółtego Bosmana” i sprzedawać jako „hit lata – najlepsze piwko do rybki”. No ale może lukę wypełni jakiś inny browar, który uwarzy świetną, lekką pszenicę, którą będzie można gasić pragnienie na słonecznych, nadbałtyckich plażach?!
A jak na waszych urlopach wyglądała „sytuacja piwna”?
Pilot z Browaru Profesja to idealne piwo, gdy chodzi o smak, a procenty są zbędne.…
Winnice z Dolnego Śląska zdobywają serca miłośników wina. Winnica Niemczańska z oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów…
Legenda głosi, że piwowarzy i winiarze żyją ze sobą jak pies z kotem. Sporo w…
Zastanawialiście się kiedyś ile promili ma się po wypiciu jednego piwa AIPA? Zawartość alkoholu w…
Podobnie, jak przez ostatnie 8 lat, tak i w tym roku nie mogłem odpuścić udziału…
Niektórzy twierdzą, że piwem bezalkoholowym można się struć. Inni, że picie takiego jest kompletnie bez…
View Comments
Nad Bałtykiem, szczególnie na Mierzei Helskiej, prawie wszędzie można dostać Viva Hel. Naprawdę o tę pszenicę nie trudno tam. Pszeniczniak Ambera też dość gęsto tam występuje. Pozdrawiam. Tomek
Będąc w Międzyzdrojach szybki wypad do niemieckiego getranka kilka kilometrów od Świnoujścia po 2 skrzynki piwa i zapomniałem o problemie piwnym nad polskim morzem. :)