Jeśli zwiedzając Pragę zgłodniejesz to rozejrzyj się za żiżkowską wieżą telewizyjną i udaj się w jej stronę. W samej wieży zjesz jakieś dania „kuchni międzynarodowej” i napijesz się Staropramena, ale kilkaset metrów od najwyższej budowli „hlavního města”, po której wspinają się bobasy, na granicy Żiżkowa i Winohradów przy ulicy Jagiellońskiej znajduje się Gospoda u Voducha, gdzie można spróbować specjałów czeskiej kuchni, a przy tym wypić jakieś „ciekawsze” piwo, wszystko to w bardzo przyjemnej „rodzinnej” atmosferze.
Wracając do jedzenia to widoczna na powyższym zdjęciu zupa „czosneczkowa” z ołomunieckim twarożkiem była mistrzowska. Gulasz który zamówiłem na drugie danie również były wyborny, knedliczki miękkie i „puchate” – takie jak lubię. Wszystko to w cenach jak na stolicę całkiem przyjaznych. Z czystym sumieniem mogę polecić!
Merenda to jedna ze „słynnych knajp żiżkowskich”, jednak albo obraz szumnej gospody typowej dla tej dzielnicy jest nieco przesadzony, albo Merenda nie jest typowym gwarnym i zadymionym przybytkiem jakich według najrozmaitszych „pragologów” ma być tu wiele.
Gdy przybyliśmy do Merandy w okolicach godziny 15:00 byliśmy jedynymi gośćmi, możliwe, że Ci „prawdziwi żiżkowianie” o tej porze są już po obiedzie, a na popołudniowe pivko przychodzą później, bo fakt jest taki, że wraz z upływem czasu pojawiało się tu co raz więcej miejscowych.
Oferta piwna restauracji to 7 rotujących pip (w restauracji na górze, dodatkowe 3 dostępne są w pivnicy otwieranej po 16:00) na których znajdziemy małe i średnie czeskie browary z przewagą jasnych leżaków (aktualne menu dostępne jest na stronie: Dnes na čepu). Co ciekawe gospoda należy do Aliance P.I.V. czyli grupy czeskich lokali promujących wyroby małych czeskich browarów. Inicjatywa ta zakłada również doskonałą politykę informacyjną – nad barem zarówno Merendy, jak i przynależących do „piwnych aliantów” Zlych Czasów wywieszone są szczegółowe informacje na temat piwa z wymienieniem nazwiska piwowara i autora receptury włącznie.
Pivovarský klub przy ulicy Křižíkovej, tuż obok dworca autobusowego Praha-Florec to doskonałe miejsce by powiedzieć „piwnej Pradze” dzień dobry lub do zobaczenia! Lokal położony jest jakieś kilkadziesiąt metrów od drzwi dworcowej hali (tej starszej).
W wystroju lokalu znajdziemy sporo tablic reklamowych i plakatów także z Polski, jednak w karcie nic rodzimego nie znalazłem i spoglądając na polskie reklamy (ogromnych browarów) wiszące w tym przybytku stwierdziłem, że może na szczęście. W porze obiadowej działa tu też kuchnia, jednak jej jakości nie przetestowałem.
Jeśli jeszcze nie czytałeś to koniecznie zerknij na wcześniejsze wpisy z serii „jeszcze bardziej piwna Praga”: Zlý Časy i Zubatý pes oraz browary Bašta i Strahov.
Pilot z Browaru Profesja to idealne piwo, gdy chodzi o smak, a procenty są zbędne.…
Winnice z Dolnego Śląska zdobywają serca miłośników wina. Winnica Niemczańska z oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów…
Legenda głosi, że piwowarzy i winiarze żyją ze sobą jak pies z kotem. Sporo w…
Zastanawialiście się kiedyś ile promili ma się po wypiciu jednego piwa AIPA? Zawartość alkoholu w…
Podobnie, jak przez ostatnie 8 lat, tak i w tym roku nie mogłem odpuścić udziału…
Niektórzy twierdzą, że piwem bezalkoholowym można się struć. Inni, że picie takiego jest kompletnie bez…
View Comments
Mógłby mnie ktoś uświadomić gdzie dokładnie jest ulica Jagiellońska ? Na żadnej mapie nie mogę jej namierzyć.
Tutaj: https://goo.gl/5gcNjm
Wielki dzięki ! Trzeba tam zajrzeć jak najprędzej :)