Żywiec vs Książęce czyli „koncerniaki” dla wybrednych
Najwięksi gracze na piwnym rynku zauważają, że gawiedź zaczyna gardzić zwykłym jasnym lagerem i szuka nowych wyzwań. W odpowiedzi na to dwa największe koncerny rozpoczęły rywalizację na „coś więcej” i tak pod markami Książęce i Żywiec pojawiły się nowe kolory, smaki i aromaty…
Jakiś czas temu w spokojnym lesie polskiego piwowarstwa, gdzie dostojnie przechadzały się jedynie „wielkie niedźwiedzie” szum zaczęły robić jakieś „zające”, które pokazały, że piwo nie musi być żółte, mocno gazowane i nijako-gorzkie w smaku. Choć w zasadzie dla niedźwiedzia zając nie stanowi zagrożenia „miśki” postanowiły odpowiedzieć zającom bo kto wie jakie skutki może mieć ta zajęcza rewolucja.
Jak na razie rywalizację z „zającami” podjęły dwa największe „niedźwiedzie”. Trzeciemu jakby trochę przedłużył się sen zimowy. Liftingu etykiet okocimskiego porteru i pszeniczniaka choćby się bardzo chciało raczej nie można traktować jako równorzędnej walki.
Kompania Piwowarska jakieś dwa lata temu odkurzyła markę (Tyskie) Książęce i w miejsce mało promowanego lagera oraz weizena ściąganego z Holandii wprowadziła „ekskluzywne” piwa dla tych, którzy przywiązują uwagę do odpowiedniego szkła, temperatury serwowania czy doboru jedzenia do napitku.
Ostatnio, zdaje się, że jakoś na początku tego roku do walki o „bardziej zainteresowanego” piwosza włączyła się Grupa Żywiec. Tutaj postawiono na rozszerzenie głównej marki, która już miała w szeregach ceniony porter. Publika miała wybrać jedno z trzech piw, które zasili markę, ostatecznie zostawiono wszystkie.
Sprawdźmy więc jak „miśki” wypadną w bokserskim ringu:
Runda 1: Bójka na polu pszenicy
W Tychach powstało pszeniczne nawiązujące do niemieckich hefeweizenów czyli piw pszeniczno-drożdżowych, w Żywcu zaś postawili na „nową falę” i uwarzyli białe, co z kolei pasowało do modnego ostatnimi czasy białego piwa belgijskiego witbier.
Niestety w obu przypadkach piwowarzy pokazali swoją niechęć do ryzyka i zamiast użyć drożdży zgodnych ze stylami, zaszczepili brzeczkę szczepem lagerowym. Niestety taki obrót wydarzeń sprawił, że piwa nie mają swojego stylowego charakteru.
Książęce Złote Pszeniczne praktycznie w ogóle nie ma cech hefeweizena, próżno tu się doszukiwać goździków czy bananów. Być może właśnie to przełożyło się na jego sukces sprzedażowy, tajemnicą poliszynela jest fakt, że przeciętny Kowalski nie przepada za „mdławym smakiem” klasycznego weizena. Zastanawia mnie tylko jedno, po co ktoś ma pić piwo pszeniczne, skoro nie lubi tego smaku?
Żywiec Białe ma jedną dość wyraźną cechę witbiera – nutę kolendry, którą da się wyczuć bez problemu. Niestety nic więcej nie jest w stanie mnie zachwycić, zdecydowanie brakuje cytrusów, a całość jest trochę „wyprana” z konkretów.
W ogólnym rozrachunku bardzo delikatna przewaga Żywca za choć częściowe nawiązanie do wita w postaci kolendry, jednak oba piwa dalekie były od nokautu.
Mój wynik: 0,5 : 0
Runda 2: Pierwsza krew
Jasne lagery są nudne… no jasne! Dlatego powstały lagery nieco ciemniejsze czyli Żywiec Marcowe i Książęce Czerwony Lager. Tak samo nudne…
No niestety, ani żywieckie nawiązanie do bawarskich tradycji, ani wyeksponowanie barwy przez tyskiego Księcia nie wywołało u mnie okrzyku zachwytu. Oba piwa mocno takie sobie.
W „bardzo łagodnym” smaku (ja nazywam to nijakim) Marcowego pałętał się niezbyt przyjemny aromat mokrego kartonu.
Z drugiej strony zapowiadany „esencjonalny smak” Czerwonego Lagera też okazuje się „bardzo łagodny”, może z minimalnie wyższą goryczką niż klasyczne Tyskie.
W tej rundzie nie ma zwycięzcy. To niestety nie jest pasjonujący pojedynek…
Mój wynik: 0 : 0
Runda 3: Dawid z Goliatem
Wydawałoby się, że zawodnik cięższy, mocniejszy z ponad 150-letnim doświadczeniem będzie faworytem tego starcia. Niestety Żywiec Bock dostaje zadyszki nawet w pojedynku z Książęcym Ryżowym wagi lekkiej.
Oczywiście bezpośrednie porównywanie cech tych piw jest kompletnie bez sensu bo to całkiem inny kaliber. Dlatego oceniam pod kątem „ogólnym”.
Koźlak czyli z niemieckiego Bock to z definicji piwo o głębokim słodowym smaku, a trunek z Żywca jest lekko wodnisty z dość wyraźną nutą alkoholu.
Książęce Jasne Ryżowe minimalnie wygrywa ten nierówny pojedynek, głownie przez to, że jest „radosnym piwem imprezowym”. Smaku nie ma zbyt wyrazistego, ale za to w aromacie pojawia się przyjemna ziołowo-trawiasta nuta chmielowa.
Mój wynik: 0 : 0,5
Runda 4: Ciemność widzę…
Ponownie mamy starcie wagi ciężkiej z lekką. Żywiec Porter to marka uznana nie tylko w Polsce ale i wśród piwoszy zagranicznych. W rankingu RateBeer zajmuje 8 miejsce na liście krajowej (najwyższe spośród piw „koncernowych”) i 23 wśród porterów bałtyckich na świecie.
Faktycznie jest to jedno z najlepszych, jak nie najlepsze piwo produkowane w Polsce przez tak dużego „gracza”. Doszukamy się w nim chyba wszystkich cech przypisywanych porterowi, chociaż faktycznie zdarzają się różne warki, raz lepsze, raz gorsze. Nigdy jednak nie trafiłem takiej partii, żeby piwo było niepijalne.
Oponentem w tym nierównym pojedynku jest Książęce Ciemne Łagodne, które okazuje się być całkiem porządnym „tmavym leżakiem”. Nie zaskakuje intensywnością doznań, ale i tego chyba nikt nie wymaga od piwa, które z definicji ma być „łagodne”. Dobry kompan na imprezę i grilla więc też dostaje „plusa”.
Mój wynik: 1 : 1
Runda 5: Mam ci przychmielić?
W tej rundzie będę punktował trochę w ciemno bo do tej pory nie miałem okazji próbować ani Żywiec APA, ani Książęcego Świeży Chmiel. Oba piwa do tej pory dostępne były wyłącznie w wybranych lokalach i wyłącznie z beczki.
Dotychczas w tym segmencie wszystko oscylowało w okolicy raz lepszych, raz gorszych lagerów. Kij w przysłowiowe mrowisko wsadzili ostatnio piwowarzy z Żywca. Jest ciekawie bo w końcu odważono się na użycie drożdży górnej fermentacji, a i zapowiada się, że w Żywcu APA chmiel będzie z USA. Kiedy kilka tygodni temu zaczęły się pojawiać przecieki o tym, że w jakiejś knajpie pojawiło się coś takiego jak American Pale Ale od Żywca wszystko było owiane tajemnicą i niedowierzaniem. Wczoraj sprawa się wyklarowała – to byłby „testy”. Nowe piwo przeszło je pomyślnie i od listopada ma wejść do regularnej sprzedaży. Pikanterii dodają fakty, że APA podobnie jak Porter będzie produkowana w Cieszynie, gdzie już nie raz udowodnili, że „się da”.
Po drugiej stronie też jest chmielowo. Atrybutem Książęcego Świeży Chmiel, który oczywiście jest lagerem ma być aromat i goryczka pochodząca od świeżo zebranych polskich odmian Marynka i Lubelski… Biorąc pod uwagę fakt, że piwo ma mieć goryczkę na poziomie 23 IBU (MAŁO!) werdykt pojedynku raczej wydaje się oczywisty – tutaj rewolucji nie będzie…
Mój wynik: 1 : 0
Zusammen do kupy, widać nie wszystkie koncerniaki są do dupy! Minimalnie bo jednym punktem (2,5:1,5) wygrywa Żywiec głównie za „amerykańską” odwagę i wierność porterowej tradycji, a może przez to, że ma w swoim „portfelu” perełkę w postaci Brackiego Browaru Zamkowego w Cieszynie, gdzie już nie raz udowodniono, że w dużej grupie piwowarskiej też się da uwarzyć świetne piwo skierowane nie tylko do „odbiory masowego”. Książęce jak dla mnie jest trochę za grzeczne, niby puszcza oko do bardziej wybrednego piwosza, ale ciągle boi się wyjść za bezpieczną granicę.
To co czekamy na kolejną rundę?
Pilem ostatnio Czerwonego Lagera i Zlote Pszeniczne. Wybitnie rozczarowujace, zwlaszcza to drugie. Plaskie, brak specyficznego smaku pszenicy, drugie odrobine lepsze, ale tez bez rewelacji. Ciekawy jestem tego Apa, moze to byc strzal w 10.
„Dupa” to Twój konik? Szkoda, że fajny tekst psujesz takimi wyrazami. Nie bądź wulgarny.
Zastanawiam się czy można „wygrać minimalnie ten nierówny pojedynek”? 🙂 Ale to oczywiście takie czepialstwo, generalnie fajny tekst. Przy okazji – nie zgadzam się z przedmówcą – moim zdaniem wyraz „dupa” używany w miarę, wcale nie szpeci tekstu 🙂 Przy drugiej okazji – w kwestii Bocków polecam spróbować przy najbliższej okazji Pilsweiser Bock, według mnie mega pyszny 🙂
Pojedynek był nierówny bo jedno piwo dużo mocniejsze od drugiego, a zazwyczaj piwo o większym ekstrakcie uważane jest za faworyta.