[Żubr Ciemnozłoty] Ktoś się czai za rogiem?

Jakiś czas temu dotarła do mnie elegancka przesyłka z „tajemnicą” od Kompanii Piwowarskiej. Krótkie śledztwo wykazało, że w butelce bez etykiet kryje się Żubr, odpowiednio do pory roku Ciemnozłoty.

ŻUBR CIEMNOZŁOTY
Producent: Kompania Piwowarska
Ekstrakt: 13,6%
Alkohol:
6,5%

Części z Was, śledzącej mój profil na FB już się chwaliłem „tajemnicza paczką”. W eleganckim pudle przepasanym wstążką znalazłem szklankę z hasłem „intensywny w barwie, bogaty w smaku”, nieoznaczoną butelkę (bez etykiet) oraz list od Tomasza Kantona z Kompani Piwowarskiej.

Wszystko owiane tajemniczością, oczywiście bez wymienienia marki, gatunku itd. Moje małe blogerskie śledztwo wykazało, że „golasa” można zdemaskować po kapslu…

…przecież to ŻUBR!

Nim o samym Żubrze, kilka słów o akcji marketingowej. Lubię różnego rodzaju zabawy z blogerami, przesyłki, które zmuszają do główkowania, jednak ta wydaje mi się nie do końca udana, a na dodatek mam wrażenie, że już kiedyś brałem udział w podobnej zabawie. Czy jak „nowe” piwo stoi na półce sklepowej jest sens robienia z niego „tajemnicy”?

Rozpoznany obywatel to oczywiście Żubr Ciemnozłoty, który na polskiej scenie piwnej zadebiutował w ubiegłym roku i po sezonie zimowym zniknął. Poprzednia edycja cechowała się większą mocą (15% ekstraktu i 6,9% alkoholu). Tegoroczny „ciemnowłosy” to nowa receptura – według ulotek ma łączyć w sobie „piwo jasne z piwem mocnym”. Czy poprawki sprawią, że karmelowo-owocowy „mocarz” przekształci się w piwo ciekawe? Sprawdźmy…

Zaczyna się całkiem nieźle, klarowne, bursztynowe, no niech będzie ciemno-złote piwo nalewa się z całkiem ładną, obfitą, drobno-ziarnistą pianą co wizualnie prezentuje się nieźle. Na plus można też zaliczyć to, że redukuje się ona do okazałego wianuszka, który utrzymuje się przez cały okres degustacji.

Nieco gorzej jest w przypadku zapachu: słodowo-nijaki, bez żadnych szczególnych akcentów. W smaku wyraźnie słodowe, słodko-karmelowe, całkowicie pozbawione goryczki – piwowar zapomniał sypnąć chmielu? Wysycenie średnio wysokie, standardowe dla piw z „wielkich browarów”. Obiecanych akcentów palonych niestety się nie doszukałem.

Podsumowując „intensywny w barwie, bogaty w smaku” (tak na prawdę nie mam potwierdzenia, że to Żubr Ciemnozłoty) nie jest piwem rewolucyjnym, szczerze mówiąc nie jestem w stanie stwierdzić czy aż tak bardzo różni się od tego z ubiegłego roku. Piwo samo w sobie przeciętne w walce o tytuł „koncernowej ciekawostki roku” musi ustąpić miejsca serii Książęcych, „piwem roku” raczej też nie zostanie. Wypić się da, ale nie spodziewajcie się zbyt wiele…

3 komentarze

  • Raczej piwowar zapomniał wcisnąć przycisk z napisem „chmielenie” ;>

  • Jeśli jest równie dobry, jak klasyczny to już teraz mogę powiedzieć, że do picia się nie nadaje, zresztą jak większość koncernówek.

  • Anonymous

    Zeszły rok-to było piwo roku-jak dla mnie. W zasadzie zawsze miałem przynajmniej kilka butelek w poblizu. Teraz czekałem jak na zmiłowanie i…. pierwszy łyk który okazał się porażką. Jak dla mnie tragedia. Absolutnie nie będę go kupował. Nie żeby było złe-ale po zeszłym roku-oczekiwałem czegoś innego. Jak dla mnie największa porażka piwna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *