Złocisty trunek w kuflu na nóżce – serio?

Puryści językowi szykujcie widły, sztachety i pochodnie! Dzisiaj bowiem będziemy pić „złocisty trunek” w „kuflu na nóżce”, a wszystko to zakradając się na „dach browaru” lub jak kto woli „browara”.

Jasna sprawa, z obiektywnego punktu widzenia określenie „złoty trunek” w stosunku do całego piwa świata jest niepoprawny! Określenie to w języku zarówno potocznym, jak i pisanym zakorzeniło się pewnie przez działanie „złych mocy”, które to przez lata przekonywały przeciętnego Kowalskiego, że piwo jest złote, pozbawione zbędnej goryczy i dobrze wchodzi, a wszystko inne to niepotrzebne wynalazki dla bab i zbuntowanych dzieci bogatych rodziców. Na całe szczęście wielu rodaków nie daje się tej propagandzie i zauważa różne kolory piwa, czasami bulwersując się gdy ktoś mówi o „złocistym trunku”.

C.K. Browar Kraków (5)

Jak można mówić o stoucie, że jest złocisty? Jak może powiedzieć, że złocista jest Black IPA… Ale, zaraz, zaraz, Black India Pale Ale? Czarne (ang. black) i jasne (ang. pale) w jednym kuflu? Pewnie, że są tacy co się oburzają na ten oksymoron. Bo to nie żadna Black IPA tylko Cascadian Dark Ale, względnie India Black Ale. No ale powiedzcie sami, mówią Wam coś skróty CDA i IBA? CDA bardziej niż z ciemnym piwem kojarzy mi się z czasopismem o grach komputerowych.

Skrót myślowy „Black IPA” jest jednak uzasadniony. Komuś kto wie czego można się spodziewać po stylu IPA, łatwiej i prościej jest powiedzieć, ciemna IPA, niż kombinować i tłumaczyć, że jest to piwo ciemne, niezbyt mocno palone, o wysokiej goryczce i mocnym aromacie cytrusowym, pochodzącym od nowofalowych odmian chmielu. Nasz rozmówca jak będzie w miarę kumaty i tak pewnie skwituje nasz piękny i poprawny wywód stwierdzeniem czyli to takie jak IPA tylko, że ciemne.

Podobną nieścisłość możemy zaobserwować w zaproszeniu chodź na browar, albo bardziej „skiepszczonym” tatuś napij się browara. Wiadomo, że jak ktoś zaprasza nas na przysłowiowy „browar” to nie pójdziemy z nim na browarniany dach w celu podziwiania krajobrazów.

A czego Pan chcesz od „kufla na nóżce”? Przecież wystarczy wpisać w Google „kufel na nóżce” i już ukazuje się nam cała rodzina „kufli” na nóżce i bez nóżki. Bujdy Wam wujek „G” opowiada, bo prawdziwy kufel na nóżce wygląda tak:

kufel na nóżce

Bo kufel, żeby być kuflem musi mieć ucho. I to bynajmniej 😉 nie dlatego, że Kopyr tak twierdzi, ale dlatego, że tak pisze (pisać to se sobie może krasnoludek po tablicy) jest napisane w Słowniku Języka Polskiego PWN:

kufel «pękate naczynie z uchem, używane do picia piwa»

Warto zauważyć, że ten sam słownik tłumaczy również inne „piwne zagadnienia” np.:

piwo pełne «piwo mocniejsze, o większej zawartości chmielu»

czy:

chmiel «roślina pnąca, z której wyrabia się piwo»

Zawsze byłem przekonany, że o pełni piwa decydują walory słodowe, a nie zawartość chmielu. Jak widać „niepoprawni” są też szarlatani twierdzący, że piwa nie robi się z chmielu, tylko z jego (stosunkowo niewielkim) dodatkiem 😉

No dobra, wróćmy jednak do tego obrzydliwego „złocistego trunku”? Spotkałem się z takimi „ortodoksami”, co twierdzą, że jakikolwiek artykuł o piwie czytają tylko do pierwszego „złotego trunku” w tekście, bo jak ktoś uważa, że piwo jest złote to taki z niego ekspert, jak z koziej… ulicy autostrada 😉 Swoją drogą, ciekawe czy ktoś z „zadeklarowanych” dotarł do tego miejsca, wszak „nieszczęsna konstrukcja” pojawiła się już w pierwszym akapicie.

Ja chyba nie jestem aż tak ortodoksyjnie nastawiony do tematu, choć faktycznie uważam, że wyrażenie do najbardziej udanych nie należy i staram się go raczej unikać (nie jest powiedziane, że zawsze skutecznie) podkreślając na każdym kroku, że piwny świat nie jest jednokolorowy! Ale z tą nieufnością do amatorów „złotego trunku”, jest trochę tak jakby w sprawie założenia gniazdka 230V, nie ufać elektrykowi z 20-letnim stażem, tylko dlatego, że mówi „włanczam i wyłanczam światło”. Choć to faktycznie srogi błąd, podczas gdy „złoty trunek” znajdziemy obok „napoju bogów” wśród powszechnie używanych (i z tego co się orientuję, z polonistycznego punktu widzenia nie uważanych za błędne) synonimów piwa.

Wierzę, że zdecydowana większość dziennikarzy czy „ekspertów” innej maści, nie robi tego w złej wierze, ani nawet z niewiedzy. Tylko po prostu z rozpędu. Złych rzeczy człowiek uczy się szybko, a ich „wyprostowanie” wcale nie jest takie proste.

Komentarz [1]

  • Tigu

    Określenie „Złoty trunek” nie jest w cale błędne, odnosi się do tych 90% rynku czyli jasnych lagerów. Poza tym jak ktoś używa tego określenia to przynajmniej wiadomo co pije i po której stronie barykady stoi, a dla beer gików jest po prostu piwnym Januszem.

    Nie bał bym się używać tego określenia, trzeba tylko wiedzieć kiedy i do czego, oraz jak je rozumieć kiedy się słyszy.

Skomentuj Tigu Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *