[Tarnowskie] vs [Armagedon 2012] czyli czas przełamać zimowy brak ochoty na jasne lagery

Dzisiejszy wpis dość nietypowy bo w formie pojedynku. W internecie pojawiały się pogłoski, że Armagedon z Krajana to bliźniak nieco tajemniczego piwa Tarnowskiego wytwarzanego na potrzeby Dionizosa dla sieci sklepów Al Capone. No cóż, trzeba sprawdzić czy to prawda?!

Oba piwa dostałem w okolicach świąt Bożego Narodzenia od podmiotów zajmujących się dystrybucją i promocją tych marek, za co im serdecznie dziękuję. Z pewnością części z Was na myśl przychodzi pytanie, dlaczego skoro piwa mam od grudnia opisuję je dopiero teraz?

Odpowiedź jest bardzo prosta – w okresie zimowym jakoś nie koniecznie miałem ochotę na „delektowanie się” jasnymi lagerami. No ale jako, że mamy już przedwiośnie i słońce za oknem czas sięgnąć do szafy po coś lżejszego.

Oba piwa w momencie degustacji mieszczą się w dacie ważności, były przechowywane w ciemnym miejscu, więc czas leżakowania (mniej korzystny niż w przypadku piw ciemnych i mocnych) nie powinien mocno wpłynąć na ich smak.

Podejrzenie o którym wspomniałem na początku związane jest z tym, że Armagedon i Tarnowskie nalane są do butelek o identycznym kształcie, zamknięte złotym „gołym kapslem”, a ponadto ich etykiety i krawatki mają identyczne kształty i rozmiary. Mniej więcej zgadzają się też parametry obu piw, bo różnica rzędu 0,1% ekstraktu mieści się w granicy błędu. Tak więc, sprawdźmy czy mamy do czynienia z tym samym piwem „ubranym” w dwie różne etykiety.

TARNOWSKIE
Ekstrakt: 12%
Alkohol: 5,5%

Gdybym „pił etykiety” byłoby zachwycony tym piwem. Oprawa graficzna Tarnowskiego jest naprawdę świetna – stylizowane na stary styl etykiety z lokalnymi motywami z pewnością wyróżniają się na sklepowych półkach. Z kontry nie dowiadujemy się kto odpowiada za stworzenie tego „dzieła”. Wiemy tylko, że piwo zostało wykonane na zlecenie Dionizosa dla sieci sklepów Al. Capone działającej w Tarnowie i okolicach.

Piwo nalewa się z gęstą, obfitą, białą pianą, która powoli redukuje się do dość solidnej powłoczki utrzymującej się nad złocistą, delikatnie opalizującą cieczą.

Wszystko jest w jak najlepszym porządku do pierwszego zetknięcia piwa z nosem. W zapachu niestety dominuje tzw. DMS czyli zapach warzywny (tu objawiający się w postaci gotowanej kukurydzy). W smaku jest bardzo podobnie: kukurydza miesza się ze słodyczą pochodzącą od słodów. Na minus niestety działa zdecydowany brak goryczki.

ARMAGEDON 2012
Ekstrakt: 12,1%
Alkohol: 5,5%

Tu prezencja zewnętrzna nie jest już tak efektowna jak w przypadku Tarnowskiego, mimo wszystko etykiety są schludne i dość proste. Tym razem na kontrze mamy informację o producencie – Browarze Krajan.

W przypadku Armagedonu mamy do czynienia z podobnym zapachem jak wyżej. Na szczęście tutaj warzywa są nieco mniej intensywne i pozostawiają trochę miejsca dla lekkiego aromatu słodowego.

W smaku dominuje słodycz, posmak warzyw jest nieco mniej intensywny niż w Tarnowskim. Niestety i w tym przypadku goryczka chmielowa jest niewyczuwalna. Armagedon w stosunku do Tarnowskiego wydaje się być trochę mniej treściwy, przez co pijalność tego piwa jest nieco lepsza. Jednak o ile ciemną wersję mimo braku „szału” chętnie bym powtórzył, tak za kolejny jasny Armagedon raczej podziękuję.

No i na koniec jeszcze wniosek z pojedynku: Oba piwa choć w smaku są bardzo podobne, nieco od siebie się różnią. Niestety testowane egzemplarze wykazują te same (jak dla mnie) wady. Mi do gustu nie przypadły, ale może ktoś kto lubi piwa słodkie, bez goryczki, a przy tym jest w stanie zaakceptować posmak kukurydziany w tej dwójce zasmakuje…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *