Porter, który od 2012 roku czekał na swoje święto!
Dziś obchodzimy Święto Porteru Bałtyckiego – to okazja do „odpalenia” najzacniejszych pozycji z piwniczki. U mnie taką jest Porter Bałtycki z browaru restauracyjnego CzenstochoviA, który zabutelkowany został w listopadzie 2012. Tak, tak, pierwszy Dzień Porteru Bałtyckiego uczczę trunkiem, który przeleżakował w butelce 1150 dni! Ale wcześniej o samym święcie!
16 stycznia jako Święto Porteru Bałtyckiego w tym roku obchodzimy po raz pierwszy! Inicjatorem dnia „Piwowarskiego Skarbu Polski” jest znany w środowisku specjalista od porterów – Marcin Chmielarz. Swoje święta mają już IPA i Stout, więc dlaczego nie może go mieć styl z którego słyną polscy piwowarzy?
Według dawnych przekazów porter bałtycki miał być odpowiedzią na imperialne stouty warzone przez anglików, ale serwowane na rosyjskich stołach. Podobno degustatorzy z krajów basenu morza bałtyckiego goszcząc w carskich pałacach, zasmakowali w tamtejszych mocnych, ciemnych piwach i polecili swoim piwowarom uwarzenie takiego trunku. Ci nie znając dokładnej receptury uwarzyli piwo na wzór Russian Imperial Stoutu, z tym, że nieco mniej palone i na drożdżach dolnej fermentacji. Rozwiązanie takie okazało się sukcesem i porter bałtycki na stałe zagościł na kartach piwnej historii.
Dziś portery bałtyckie warzone są praktycznie na całym świecie, jednak wciąż te z Polski cieszą się sporym uznaniem światowych znawców. W ciągu ostatnich 5 lat na prestiżowym konkursie European Beer Star, aż 3-krotnie „gwiazdkę” zdobywały portery z Polski (w 2012 Porter Warmiński, w 2013 Komes Porter, w 2015 Okocim Porter). Warto też wspomnieć, że porter bałtycki staje się stylem co raz bardziej docenianym i na naszym podwórku – podczas Poznańskich Targów Piwnych tytuł „Kraft Roku 2015” zdobył porter wędzony z Browaru Widawa, a za warzenie porterów biorą się już nie tylko browary średniej wielkości, ale też i typowi mali rzemieślnicy.
Z okazji Święta Porteru Bałtyckiego ogłoszono aż 3 premiery w będące porterami lub wariacjami na jego temat: Porter Bałucki z łódzkiej Piwoteki, Imperium Prunum z Kormorana oraz Jolly Roger z Browaru Kraftwerk.
Specjalne eventy z okazji tegorocznego święta zapowiedziało ponad 50 pubów z całej Polski – szczegóły na Facebooku.
Porter co 1150 dni w butelce siedział
Ja postanowiłem świętować czymś specjalnym… Zaleca się by piwa butelkowane z browarów restauracyjnych pić jak najszybciej – zazwyczaj są one niepasteryzowane, ani nie utrwalane w żaden inny sposób. Ja jednak zaryzykowałem i butelkę tego zacnego trunku postanowiłem odłożyć na „lepszą okazję”.
Obawy o kondycję piwa były, nie powiem. Jednak jak się okazało niepotrzebne – porterowa moc dobrze zakonserwowała trunek, a podejrzewam, że swoje zrobiło też to, że cały czas przebywał w lodówce. Recenzję świeżego porteru z Częstochowy można znaleźć tutaj.
W aromacie uwypukliły się suszone owoce (śliwka), nuty kawowa i czekoladowa zeszły zdecydowanie na drugi plan. W smaku z kolei piwo złagodniało – zamiast nut palonych i goryczki pojawiła się słodycz. Porter się zmienił, ale nie można powiedzieć, że pogorszył – leżakowanie, nawet specjalnie nieutrwalanych porterów, jak widać ma sens.
A Ty w jaki sposób uczciłeś/aś 1. Święto Porteru Bałtyckiego?
Zasugerowałem komuś żeby świętował! A sam piję portera z Żywca i zaraz chyba pójdę po Ciechana: do sklepu i do piwnicy po 1,5 letniego.
Ja zrobiłem z grupą znajomych anonimową degustację piętnastu krajowych porterów. Punktowaliśmy wg zasad PSPD. Okazało się, że wygrał porter z Okocimia, drugie miejsce Warmiński, a trzecie Jurajski 🙂