Piwny Kraków: Stara Zajezdnia i C.K. Browar

Wczoraj było o najnowszym krakowskim browarze, dziś o tych, które w dawnej stolicy Polski warzą od jakiegoś czasu. Mowa o C.K. Browarze i Starej Zajezdni. Tu też było całkiem ciekawie, choć nie zawsze ze względu na smak.

Wybierając się do obu browarów miałem świadomość, że nie spróbuję tu piw, które mnie powalą na kolana. Kilka osób nawet mnie przestrzegało i radziło żebym lepiej poszedł do jakiegoś multitapu. No ale jednak do odważnych świat należy i chęć sprawdzenia co się tu warzy była silniejsza!

Stara Zajezdnia Kraków by DeSilva

Co można robić w niedzielne południe na krakowskim Kazimierzu? Posiedzieć w jakiejś klimatycznej knajpce, napić się koncerniaka i popatrzeć na bazar z gaciami i proszkami do prania (taki odbywa się na jednym z głównych placów tej zabytkowej dzielnicy) albo wybrać się do Browaru Stara Zajezdnia, który ulokowany jest w starej zajezdni tramwajowej.

Sama budowla robi bardzo pozytywne wrażenie. Powinna się podobać zwłaszcza miłośnikom komunikacji miejskiej. Mi w wystroju trochę brakowało jakiegoś starego tramwaju na dziedzińcu, ale nie można mieć wszystkiego. Zamiast pojazdu szynowego mamy leżaki na których w pogodny dzień można się wygodnie rozłożyć. A jak komu zimno to może zająć miejsce w gigantycznej sali z „milionem stolików”.

Miłośnicy browarów restauracyjnych mogą nacieszyć oko warzelnią umieszczoną tuż za barem. Widoczność tanków leżakowych jest słaba, bo te umieszczone są w drugiej hali do której można zajrzeć tylko przez okno znajdujące się w tle barmana.

Przyjdźmy w końcu do tego co piwoszy interesuje najbardziej czyli piwa. W browarze produkuje się 5 rodzajów: jasne, ciemne, pszeniczny, miodowe i imbirowe. Piw można próbować osobno lub zamówić deskę składającą się z czterech próbek po 80 ml.

Ja oczywiście wybrałem tą drugą opcję i już na początku pojawiła się wesoła historia – widząc pana kelnera już z daleka można było się zorientować, że coś jest nie tam. Okazało się, że barman przygotowując deski nie powiedział na na której ustawił jakie piwa. Stwierdziliśmy, że węchem zbadamy, które jest miodowe, które jasne, a które imbirowe – wszystkie trzy wyglądały podobnie. Powąchałem jedno i mówię miód, ale zaraz może jednak imbir? Pan powąchał i mówi, nie no to jest miód.

Jak się później okazało ten rzekomy miód to był jednak imbir. Nie trudno oba trunki pomylić bo piwo imbirowe jest strasznie słodkie i faktycznie pachnie miodem, a nuta imbirowa nie jest jakoś specjalnie silna. Piwo kojarzy się z korzennymi wypustami świątecznymi co wiosną sprawdza się średnio.

Z kolei miodowe choć w aromacie wypadało nawet nieźle, w smaku ostro mnie zawiodło. Częsty w miodowych produkcjach syntetyczny miód zabił przyjemność degustacji. To jednak nie było najgorsze. Ichni pszeniczniak to istny koszmar – napiszę wprost piwo mi nie smakowało i to wybitnie! Dopicie tych 80 ml w moim przypadku było niewykonalne. W aromacie jeszcze jako tako przypominało mi to weizena, ale smakowo dramat – kwaśne, drożdżowe, nieprzyjemne!

Na koniec mały pozytyw czyli ciemne, które okazało się nawet pijalne. W aromacie dało się wyczuć jakiś karmel, trochę czekolady, zboża. W smaku dość mocno słodkie, delikatnie czekoladowe. Choć nie ma tu za dużo powodów do ekscytacji, jest to chyba jedyne piwo, które zamówiłbym gdybym trafił do Starej Zajezdni jeszcze raz.

C.K. Browar Kraków

Do C.K. Browaru robiłem dwa podejścia. Pierwszy raz zajrzałem tu w sobotę wieczorem i nie znalazłem wolnego miejsca. Hmmn, taka frekwencja chyba dobrze świadczy o lokalu – pomyślałem i opuściłem imprezę. Wróciłem w poniedziałek przed wyjazdem na ciepłą strawę. Placek po węgiersku – prima sort, no ale nie o tym.

Browar z zewnątrz wygląda niepozornie, baner jakiś taki mało zachęcający do wstąpienia. W środku jest znacznie lepiej. Po pokonaniu kilkudziesięciu schodów wchodzimy do klimatycznej piwnicy wypełnionej „ciemnym drewnem”. Gdzieś tam z boku jest przejście do nocnego klubu, gdzie w weekendy odbywają się jakieś większe imprezy.

Jeśli chodzi o warzelnię to możemy ją dostrzec tuż za barem, jeszcze bardziej w tle widoczne są tanki leżakowej. Standardowo browar warzy pięć piw: Jasne, Wiezen, Ingwer, Dunkel i Miodowe. Podczas mojej wizyty zabrakło jasnego, a zamiast miodowego w ofercie znalazło się Marcowe.

Rzecz jasna zamówiłem zestaw próbek, a na ugaszenie pragnienia duże pszeniczne. No i okazało się, że do tego to piwo się nadaje. Podany z plastrem cytryny C.K. Weizen nie jest jakąś wybitną pszenicą ale całkiem niezłym, średnio-treściwym piwem o lekkiej słodyczy. W aromacie delikatne owoce, całość raczej słodkawa. Plaster cytryny przeszkadza podczas spożycia, ale nadaje przyjemnego odświeżającego aromatu.

Z pozostałych próbek w pamięć chyba najbardziej zapadł C.K. Ingwer czyli treściwe piwo imbirowe w którym bez problemu można wyczuć nieprzesadzoną goryczkę pochodzącą właśnie od imbiru. Pozostałe dwa piwa jakieś takie nijakie, mimo wszystko dało się je wypić.

Wycieczka do krakowskich browarów restauracyjnych była dość ciekawym doświadczeniem, jednak wydaje mi się, że w obu przybytkach brakuje miłości do piwa i pasji tworzenia, którą dało się zauważyć w Tea Time. Zgodnie z oczekiwaniami ani w Starej Zajezdni, ani w C.K. Browarze nie znalazłem piwa, które by mnie zachwyciło. Niektóre „pozycje” dały się wypić, ale w czasach kiedy mamy na rynku naprawdę doskonałe piwa, trunki tego typu nie są już specjalną atrakcją.

Czy będąc w Krakowie warto odwiedzić te przybytki? Oceńcie sami 🙂

3 komentarze

  • Alek

    Może tak było w 2014, ale teraz już jest ogromna różnica. Próbowaliśmy z żoną różnych, ale moim faworytem jest miodowe (mimo, że za słodkim nie przepadam to to jest świetne), a żony faworytem jest imbirowe. Poza tym zawsze coś dobrego do piwa zamawiamy i zawsze coś ciekawego dla nas znajdują 🙂

  • Ulmek

    No jak dla mnie Stara Zajezdnia nadal trzyma wysoki poziom. Mają bardzo dobrą kuchnię do której można dobrać super piwo, bez większego zastanowienia, bo wszystkie są bardzo dobre 😛

  • Piotrek

    Mój ulubiony browar na Kazimierzu i chyba w ogóle w Krakowie, piwko świetne, orzeźwiające, z lekką goryczką, bardzo lubię i lager i te smakowe piwa (głównie śliwkowe i gruszkowe – rewelacja). Poza tym na uwagę zasługuje tu zdecydowanie także sam budynek, który związany jest z historią miasta i pyszne jedzenie 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *