Piwny Gdańsk: Browar Trójmiejski Lubrow

Przyznam szczerze, że po Browarze Lubrow spodziewałem się chyba najmniej z trójki gdańskich browarów restauracyjnych. Obawiałem się, że jeśli właściciel ma sieć restauracji w popularnych lokalizacjach Gdańska, Gdyni, Sopotu i Władysławowa, a te na zdjęciach przypominają bardziej dyskoteki niż piwiarnie to warzelnia będzie tu tylko „ozdobą”, a  z ciekawym piwem może być krucho.

Browar Lubrow mieści się naprzeciwko Dworca Głównego PKP (ul. Karmelicka 1). Jeżeli z peronów wychodzimy przejściem podziemnym trafimy prosto na restaurację Barbados po wejściu do której ukaże się nam błyszcząca warzelnia ze stali nierdzewnej. Sam lokal urządzony jest w nowoczesnym stylu, a przeszklona podłoga ukazuje rury i węże, którymi podłączona jest warzelnia o jednorazowym wybiciu 10 hl.

Głównym piwowarem od jakiegoś czasu jest tu sam właściciel Tomasz Lubocki. Pomaga mu syn Dominik, który oprowadził mnie po browarze w trakcie zacierania i filtracji Zachmielacza Trójmiejskiego czyli miejscowego India Pale Ale.

Co mi się w tej „wycieczce” podobało? A no to, że piwowar-syn nie wciskał mi marketingowych kitów o tradycyjnych recepturach, krystalicznie czystej wodzie itp. W zamian opowiedział kilka ciekawych anegdot związanych z powstaniem i funkcjonowaniem browaru. Od razu widać było, że praca w browarze daje mu sporo radości, co trzeba pochwalić bo w przypadku wielu małych restauracyjnych warzelni czasami brakuje chęci wychodzenia poza standardowe ramy.

Tutaj poza standardy restauracyjne się wychodzi! Pierwszym takim „wyjściem” jest wspomniany wcześniej Zachmielacz Trójmiejski czyli dostępne w stałej ofercie IPA o ekstrakcie 17,5 BLG. Nie do końca wiadomo czy klasyfikować je jako amerykańskie czy angielskie – taki trochę też był zamysł piwowarów. Piwo ma ciemny, miedziany kolor, potężną słodowo-karmelową podbudowę, całkiem intensywną goryczkę i bardzo ładny cytrusowy aromat. Receptura jest ściśle tajna ale z tego co udało mi się wyciągnąć wynika, że do chmielenia użyto odmian z USA, Anglii oraz Polski (jeśli chodzi o ostatnią grupę to Marynka w Lubrowie ma „bana”). 😉

Inną piwną ciekawostką są piwa sezonowe produkowane rotacyjnie. W czasie mojej wizyty na kranach obecna była Wheattoria czyli American Wheat. Mimo 13 BLG piwo wydawało się bardzo lekkie, słodowe z ładnym owocowym aromatem. Doskonale ugasiło pragnienie powstałe po prawie siedmiogodzinnej podróży w wagonie PKP (o dziwo klimatyzowanym i pachnącym nowością).

Z tych bardziej klasycznych spróbowałem piwa o nazwie SKM (skrót od Szybka Kolej Miejska) czyli miejscowego pilsa, który faktycznie był goryczkowym pilsem. Ciemne Karmelickie i Piwniczne zostawiłem sobie na następny raz bo jestem przekonany, że przejeżdżając następnym razem na Gdańsk Główny wpadnę do Barbadosu choćby na mały kufelek. Jak widać moje wcześniejsze obawy były całkowicie bezpodstawne, a zaskoczenie mega-pozytywne! Oby więcej takich miejsc!

Zobacz też relacje z innych gdańskich browarów: Browaru Piwna i Brovarnii Gdańsk.

4 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *