2015 to był całkiem niezły rok – piwne podsumowanie roku

Kończy się kolejny rok piwnej rewolucji w Polsce. Warto zaznaczyć, że kolejny dobry rok! Rok tak „tłusty”, że ciężko policzyć nie tylko piwne premiery, ale i startujące browary zarówno kontraktowe, jak i fizyczne. Zapraszam do lektury mojego autorskiego podsumowania 2015 roku i prognoz na nadchodzący 2016.

Piwne Podsumowanie Roku 2015 (2)Na początek rzecz dla niektórych być może wstrząsająca, ale w końcu trzeba było sobie to powiedzieć, jasno i stanowczo: Piwa Roku nie będzie! Przy ilości premier jaką w tym roku zaserwowały nam polskie browary rzemieślnicze chyba nikt, nie był w stanie spróbować wszystkich piw. W takiej sytuacji ciężko byłoby mi wskazać nie tylko jedno najlepsze, ale nawet 5 czy 10 najlepszych.

Ogólnie na polskim rynku działo się dużo i sporo z tych premier to na szczęście piwa dobre, a często nawet bardzo dobre. Do tego przyznać trzeba, że w tym roku było bardzo ciekawie. Nieco wyhamowało chmielowe szaleństwo – choć dobra IPA ciągle jest na tzw. „propsie” 😉 Cieszy mnie, że rozwijane były dwa trendy: piwa z przeróżnymi dodatkami oraz powrót do klasyki.

Piwne Podsumowanie Roku 2015 (7)W pierwszej grupie chciałbym wyróżnić piwa z herbatą, którą pijam równie chętnie jak piwo. Miksowanie piwa i herbaty Mandarynem z zieloną Senchą zapoczątkował Kingpin, chwilę później Olimp zaprezentował Panakeję, która wciąż mnie zachwyca wyraźnym aromatem Earl Greya.

„Internety” jednak wygrał Browar Piwoteka – dodatku w postaci śledzi wędzonych i świeżych chyba jak na razie nikt w Polsce nie przebił! Niestety spróbować wspomnianego „Ucha od śledzia” nie było mi dane, dlatego liczę na powtórkę tego eksperymentu, no i oczywiście jeszcze odważniejsze projekty 😉

Piwne Podsumowanie Roku 2015 (1)W drugi trend – piw klasycznych – świetnie wpisała się reaktywacja Browaru w Grodzisku Wielkopolskim. Po 20-kilku letniej przerwie powróciła legenda polskiego piwowarstwa – „Piwo z Grodziska” zaliczyło niezły powrót i dzięki dobrej dostępności oraz uczciwej cenie jest świetną propozycją na „letnie schłodzenie”.

Pojawiła się też klasyka w zagranicznym wydaniu, w końcu na polskim rynku zaczęły się pojawiać zapomniane style naszych zachodnich sąsiadów – Berliner Weize, Gose czy nawet praktycznie całkowicie zapomniane piwo chociebuskie – Cottbuser.

Koniecznie trzeba też wspomnieć o słusznej linii pakowania mocnych piw w beczki. Mr. Hard w wersji „barel aged” wypadł jeszcze lepiej niż wersja podstawowa, a nagrodę dla „Kraftu Roku” na PTP zdobył leżakowany w beczce po whiskey Porter Wędzony w Widawy. Nawet niegdyś skrytykowany przeze mnie Barley Wine od Doctorów Brew po kilku miesiącach w dębowym otoczeniu nabrał świetnych cech.

Piwne Podsumowanie Roku 2015 (4)Ten rok sprzyjał też piwnym festiwalom, dotychczasowe rozwinęły się, mowa oczywiście o Wrocławskim Festiwalu Dobrego Piwa, który dzięki znacznemu powiększeniu obszaru imprezy wyeliminował kolejkowe niedociągnięcie z roku ubiegłego oraz Poznańskich Targach Piwnych, które z roku na rok rozrastają się i stają co raz poważniejszą imprezą branżową.

Kwitły też imprezy klubowe z Beer Geek Madness na czele. We Wrocławiu oprócz dwóch podstawach „eventów na wypasie”, miały miejsce mniejsze coś jakby chilloutowe domówki w klubie.

Ważnym punktem na mapie piwnych imprez stała się Warszawa – impreza na Stadionie Legii z edycji na edycję zbiera co raz lepsze opinie i mimo niewielkiego stażu już stała się jedną z najważniejszych imprez branżowych w kraju. Cieszy też, że mniejsze miasta dorobiły się swoich piwnych imprez Opole, Łeba, Lublin – działo się!

Niestety trzeba wspomnieć o sprawie niezbyt przyjemnej – Festiwal Birofilia umarł… Zawsze wizytę w Żywcu odkładałem na przyszły rok i prawdopodobnie z tego powodu już nigdy nie odwiedzę najstarszego polskiego festiwalu.

Piwne Podsumowanie Roku 2015 (8)Jakoś trzyma się jeszcze idea Grand Championa czyli piwa domowego warzonego w nagrodę w cieszyńskim browarze. Niestety i tu zaszło kilka zmian „in minus”. Choć wygrało piwo w ciekawym i wciąż dość rzadkim stylu zabrakło przysłowiowego „powera” i „magicznej atmosfery”, która zawsze towarzyszyła temu wydarzeniu. Informacje o Championie zaczęły pojawiać się dopiero kilka dni przed premierą, która odbyła się 5, a nie jak tradycja nakazuje 6 grudnia. Do tego lista miejsc w których odbędzie się premiera nie była dostatecznie wyeksponowana i w sumie za bardzo nie było wiadomo gdzie poza oficjalną premierą można będzie się napić Championa. Niektórzy wieszczą, że to była ostatnia edycja tego zjawiska – szkoda by było 🙁

Piwne Podsumowanie Roku 2015 (6)Na koniec jeszcze kilka słów o świecie „Mojego Kufelka”. Pierwsze półrocze w dużej mierze poświęciłem na pisanie książki – niesamowita przygoda i wielka radość, że mogłem ze swoim „piwnym przesłaniem” wyjść poza internet. Przeglądając recenzje i opinie zauważyłem, że odbiorcy zrozumieli moje intencję i potraktowali tę publikację jako „drogowskaz do dobrego piwa” dla początkujących, a nie sztywny ranking 100 najlepszych piw.

Niestetykonieczność podzielenia wolnego czasu pomiędzy bloga i książkę, ale też i natłok innych zajęć sprawił, że trochę zaniedbałem Mojego KufelkaPiwne Podsumowanie Roku 2015 (5) średnio 3,9 wpisu na miesiąc (a był nawet taki jeden w którym pojawiły się 2), to stanowczo za mało – przyznaję się bez bicia, moja wina! Myślę, że 2-3 wpisy w tygodniu to optimum do którego postaram się dążyć w przyszłym roku. Pomysłów jest sporo oby starczyło mi czasu i sił na ich realizację.

A blogowe plany na 2016 są duże. Jeśli na ziemię nie spadnie meteoryt to jeszcze w styczniu wystartuje mini-cykl kilku recenzji piw rzemieślniczych z niezbyt odległego, ale w Polsce praktycznie nieznanego (od strony piwa rzemieślniczego) kraju. Jaram się jak słodownia w Bambergu bo w całej polskiej blogosferze nie znalazłem nawet śladu po piwach, które mają do mnie przyjechać 😉

Ciągle zbieram się też do reaktywacji programu #TematNaDziś i ogólnie kanału na Youtube. Nie chcę i pewnie nie zrezygnuję z pisania tekstów, ale występy przed kamerą, mimo dotychczasowych niedociągnięć też sprawiają mi sporo frajdy, więc jeśli nadarzy się okazja na zrobienie czegoś fajnego to się zobaczmy na ekranie… 😉

Piwne Podsumowanie Roku 2015 (3)Mam też nadzieję, że po ponad półrocznej przerwie wrócę do piwowarstwa domowego: kuchnia wyremontowana, praca inżynierska napisania – przeciwwskazań nie ma!

Mimo, że we własnym domu próżnowałem, to nie można powiedzieć, że nie rozwijałem swoich piwowarskich pasji. W maju spędziłem cały dzień w browarze rzemieślniczym, gdzie porównywałem warzenie w dużej skali do domowego garnka, dwa tygodnie wcześniej pierwszy raz wziąłem udział w Wrocławskich Warsztatach Piwowarskich, a w ciągu całego roku miałem okazję próbować wytworów zaprzyjaźnionych piwowarów domowych, a w listopadzie włączyłem się w zakładanie uczelnianej organizacji piwowarów domowych. Mam nadzieję, że już niebawem przygotuję dla Was kolejną część Sekretów Piwowara, bo z tego co widzę cykl ten cieszył się zainteresowaniem.

Jaki będzie 2016 rok?

Ciężko to przewidzieć, ale w pięciu punktach:

  • Poprzeczka postawiona jest wysoko, ale na rynku jest jeszcze miejsce dla kilku nowych browarów, kilku multitapów i kilku festiwali – inicjatyw tworzonych przez pasjonatów i dla pasjonatów.
  • Nowi by zaistnieć będą musieli czymś zainteresować publikę, przyciągnąć uwagę. Dlatego jeszcze bardziej rozwinie się moda na piwa z dodatkami, a dodatki będą co raz dziwniejsze i bardziej odważne!
  • Być może w końcu ktoś (niekonieczne z rzemieślników) przełamie się i uwarzy tego wyczekiwanego „dobrego pilsa za 3 zł” 😉
  • Pewnie też nie zabraknie nam dzikusów i piw leżakowanych w beczkach – to akurat bardzo dobrze!
  • Mówi się też o tym, że kilka browarów nie wytrzyma tempa i zwinie żagle – pożyjemy zobaczymy.

A tymczasem chciałbym życzyć Wam piwnego sylwestra i dużo szczęścia w Nowym Roku!

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *