[Miłosław Marcowe] Oktoberfest-owe piwo z Browaru Fortuna

Tegoroczna edycja Octoberfestu już za nami. Piwosze odwiedzający Monachium wypili zapewne kilkaset beczek piwa marcowego warzonego w Bawarii. A ja dziś sprawdzam jak spisuje się „marcowa”, nowość z Browaru Fortuna.

MIŁOSŁAW MARCOWE
Styl: Märzenbier
Browar: Fortuna
Ekstrakt: 13,2 %
Alkohol: 6,0 %
Cena: 3,20 zł

Märzen czyli piwo marcoawe zwane jest też oktoberfestbier’em. Nazwa ta pochodzi oczywiście od niezwykle popularnego na całym świecie festiwalu piwnego, który odbywa się co roku w Monachium. Browary ze stolicy Bawarii podczas festiwalu poją gości właśnie tym stylem.

Skąd więc nazwa „piwo marcowe” skoro festiwal odbywa się na przełomie września i października? A no, od miesiąca w którym tradycyjnie ten styl był warzony. Marzen warzony był w marcu i leżakował aż do końca wakacji. Swoją drogą ciekawe jak długo leżakował ten miłosławski?

Mój pierwszy kontakt z Miłosławiem Marcowym nie był zbyt dobry, próbowałem go w maju na FDP, wtedy wydał mi się masakrycznie słodki. Tamtejsza edycja (lana) miała jednak inną szatę graficzną i była pewnie jakąś warką testową, którą browar Frotuna zbytnio się nie chwalił (na swojej stronie, ani w mediach).

Dzisiejsze, butelkowe marcowe prezentuje się bardzo ładnie, nie wiem czy to nie najładniejsza etykieta ze wszystkich Miłosławiów. Krój utrzymany w dotychczasowym stylu, tym razem z jasną-kremową kolorystyką komponuje się bardzo ładnie. Oczywiście nie zabrakło hasła „otwarta fermentacja”. Na kontrze kilka słów o nagrodzie dla Miłosławia Koźlaka oraz stylu piwa, skrywanego w zwrotnej butelce. Wszystko to zamknięte kapslem znanym z piw opatrzonych marką Fortuna.

Miłosławskie Marcowe nalewa się z ładną pianą, która niestety bardzo szybko się redukuje, a w połowie kufla znika prawie do zera. Piwo ma bursztynowo-herbaciany kolor i jest klarowne. W zapachu czuć niewiele, trochę słodu i to by było na tyle.

W smaku jest małe zaskoczenie, na szczęście pozytywne. Marcowe, którego próbowałem na Wrocławskim Festiwalu Dobrego Piwa było bardzo słodkie, a tu całkiem przyjemny łagodny, słodowo-kwaskowy początek. Smak słodu zdecydowanie dominuje i jest uzupełniony jedynie delikatną goryczką. Wysycenie średnio-intensywne, pasuje do całości kompozycji. Piwo jak na „trzynaście i trochę” nie wydaje się zbyt ciężkie, gdyby ktoś mi powiedział, że to „dwunastka” łyknąłbym jak przysłowiowy młody pelikan.

Podsumowując Miłosław Marcowe to całkiem niezłe piwo w uczciwej cenie (3,20 zł w osiedlowym monopolowym). Piwo to raczej nie jest piwem degustacyjnym, a raczej towarzyszem piwnych biesiad i na nich z pewnością się sprawdzi, choć przy parametrach 13,2/6,0 nie powinniśmy przesadzać z porcjami 🙂

4 komentarze

Skomentuj amatorpiwa Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *