[Lew Pils] [Lew Mocne] Lwy z Browaru Zodiak

Lew Pils i Lew Mocne to marki piwne browaru Zodiak obecne na polskim rynku piwnym od dość dawna. Do tej pory Lwa Pils’a piłem chyba tylko raz, jeszcze ze starą etykietą i jakoś specjalnie nie zapamiętałem jego smaku. Dziś po raz drugi wchodzę do klatki Zodiaka, tym razem z dwoma lwami, mam nadzieję, że wyjdę z tej konfrontacji o własnych siłach 🙂

Browar Zodiak to jeden z tych o których wiadomo raczej niewiele, „jest”, produkuje „jakieś” piwa od „jakiegoś już czasu”, strony internetowej się nie dorobił. Wikipedia twierdzi, że browar działa w piekarni i w 1997 roku założył go piekarz Jan Kacprzak. Moce przerobowe zakładu wynoszą 30 tys hektolitrów na rok czyli mniej więcej tak pomiędzy browarem Południe a Witnicą.

Oba „badane” piwa marki lew zamknięte są w klasycznych „bączkach” i ozdobione etykietami z podobizną lwa. Kolorystyka pilsa utrzymana jest w słomkowo-żółtej tonacji, mocne bordowo-ciemnej. Oba piwa „zdobią” czarne kapsle bez nadruków.

LEW PILS
Producent: Browar Zodiak
Alkohol: 5,8%

„Słabszy” z Lwów ma 5,8% alkoholu co w wielu przypadkach mogłoby kwalifikować go do kategorii piw mocnych. Niestety producent nie pokusił się o podanie ekstraktu.

Po nalaniu do szklanki prezentuje się średnio, na plus ładny, ciemno-miodowy kolor, zdecydowanym minusem jest piana, która pojawia w niewielkiej ilości i bardzo szybko znika.

W zapachu słodowe z lekkimi nutami chlebowymi i drożdżowymi. W smaku piwo jest słodowe ze słodkawym posmakiem, coś z pogranicza miodu i słodkich owoców (ale ani to, ani to). Jak na pils’a wyjątkowo ciężkie i pozbawione goryczki. Lew Pils jest piwem dosyć ciekawym, nieco wyróżniającym się. Da się wypić jednak bez rewelacji.

LEW MOCNE
Producent: Browar Zodiak
Alkohol: 7,8%

Piwa z przymiotnikiem „mocne” lub „mocny” kojarzą mi się z takimi w których od jakości i smaku ważniejsze jest napompowanie trunku alkoholem co w przypadku piwa nie jest konieczne (jeśli ktoś chce się „nawalić” ekonomiczniej i szybciej będzie zrobić to przy użyciu „czyściochy”).

Podobnie jak u poprzednika elementem, który nie zachwyca jest piana, pojawiła się przy nalewaniu ale bardzo szybko zredukowała się do cienkiej warstwy. Kolor tym razem nieco ciemniejszy, herbaciany. Piwo ma nieprzyjemny słodowo-mdły zapach (z początku zajechało „lekarstwem”).

Na szczęście w smaku jest lepiej, mocny Lew jest wyraźnie słodowy z delikatnym owocowym posmakiem i równie delikatną chmielową goryczką. Jak na tak duże stężenie, nuta alkoholowa jest śladowa i w sumie do zaakceptowania. Piwo w smaku jest solidne i myślę, że może to być całkiem niezła propozycja na jesienną słotę.

Podsumowując przygodę z Lwami przyznam, że zostałem pozytywnie zaskoczony. Z tego co pamiętam Lew Mocny w markecie Dino kosztował ok. 1,60 zł, od piwa o takim voltarzu w takiej cenie spodziewałem się czegoś dużo gorszego, a tu wyszedł całkiem przyzwoity „stong” (no może jakby mu coś z tym zapachem zmienić), pils choć specjalnie nie zachwycił nie „poszedł w kanał” i nie wykluczam, że jeszcze kiedyś spróbuję.

5 komentarzy

  • Myślałem, że do Lwów już nie powrócą:)

    Pozdrawiam,
    http://smakpiwa.wordpress.com/

  • Anonymous

    właśnie piję (mocny) – jest tak kwaśny że mam wrażenie że robią go z cytryn :/

  • Anonymous

    Spróbowałem raz, zakup w Dino. Zapach jako preludoium mile mnie zaskoczył. Dalej już nie było kolorowo. Smak kwaśny, jakby przeterminowany. Alkohol bardzo wyczuwalny. Goryczka niby jest, ale taka „wymuszona”, jakby sztuczna. Piana? Podobno była po nalaniu. wyszedłem na chwilę, pozostawiając wypełniony kufel i słuch po niej zaginął. Podsumowując: nigdy więcej… Tak mi dopomóż Bóg Smakosza Piwnego.

  • piweoszz

    Co za ćwoki wypowiadają się na temat piwa. Piwo super po wypici kilku butelek nie chce się lać ani nie pali zgaga tak jak po innych piwach. Jak tak uwielbiacie zgagę to se pijcie te pseudo piwa goryczkowe, które są partolone pod renomowanymi szyldami Żywca, Tych czy Lecha. Widać też amantów co uwielbiający częste oddalanie się od stolika pod pretekstem wyjścia do toalety. Szkoda tylko, że nie są rozprowadzane w innych sieciach, bo do Dino mam kawałek drogi i warto jechać po to piwo.

  • pamiętam jak sie nim upijałem na ogniskach mając 17 lat, miało wtedy białą etykiete, zajebiste piwo, kupiłem klatke jakieś 2 lata temu i znów byłem w piwnym niebie, polecam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *