[Książęce Czerwony Lager] Półcniemne piwo z tych Tych
W końcu nadszedł czas by rozprawić się z trzema „księciuniami”, którzy przybyli do mnie jakiś czas temu z posłaniem szerzenia szeroko pojętej „kultury piwnej”.
KSIĄŻĘCE CZERWONY LAGER
Producent: Kompania Piwowarska
Ekstrakt: 11,6 %
Alkohol: 4,9 %
No ale od początku. Kilka dni temu siedziałem sobie w domu, a tu nagle „puk, puk”, otwieram a za drzwiami pan kurier z dużym kartonowym pudłem. O co chodzi, przecież nic nie zamawiałem? Otwieram pudło, a tam drugie przepasane złotą wstęgą z logotypem Książęcego.
Podnoszę wieko są trzy Książęce i kolejne pudło z dedykowanymi szklankami oraz „waflami” lub jak kto woli podkładkami. Jest też list i kilka informacji o Książęcych w trzech kolorach Czerwonym, Czarnym i Złotym.
Za niespodziankę oczywiście wielkie dzięki dla nadawcy. Radość była tym większa, że tym razem nie spodziewałem się prezentu.
No dobra, tyle może o marketingu i prezentach, skupmy się na pierwszym z „książąt” czyli Czerwony Lagerze. Piwa z serii Książęce zamknięte są w nowych butelkach Tyskiego (czyli tych smukłych z rzeźbieniami), zdobią je etykiety w ujednoliconej szacie graficznej. Czerwony Lager jak można się spodziewać został ubrany w czerwono-bordowe szaty, a motywem przewodnim są szyszki chmielowe. Jest też informacja, że mamy do czynienia z piwem „premium”.
Na kontrze kilka informacji m.in. o użytych słodach (pilzneński i karmelowy) oraz o tym, że piwo dobrze smakuje z drobiem, mięsem z grilla, wędlinami i przekąskami. Jest też podana optymalna temperatura serwowania w przedziale 2-5 st. C. Już na pierwszy rzut oka wydaje mi się zbyt niska! Piwo schłodziłem do górnej granicy, jednak gdyby było o 2-3 stopnie cieplejsze z pewnością wcale nie straciłoby na wartości, a kto wie czy nie wyszłoby mu to nawet na korzyść.
Zapomniałbym jeszcze rzec kilka słów o szkle. Piwa z serii Książęce by wpleść się w promowanie „kultury piwnej” (o której postaram się napisać szerzej przy okazji kolejnych Książęcych) zostały wyposażone we własne dedykowane szklanki, dla „czerwonego” jest to wąski, długi kieliszek – do serwowania lagerów. Dość tego gadania, czas spróbować!
Czerwony Lager w rzeczywistości jest ciemno-miedziany, nalewa się z dość ładną pianą, która oblepiając szkło redukuje się do półcentymetrowej powłoczki pływającej na powierzchni piwa do końca degustacji. Mam problem z określeniem zapachu piwa, który jest bardzo słaby, coś jakby drożdże?
Po „rewolucji” z Tyskim Klasycznym spodziewałem się, że kolejne produkty tego browaru w smaku będą kontynuowały tradycję bycia piwami słodowo-nijakimi. A tu niespodzianka, w „czerwonym” dla odmiany głównym aktorem jest chmiel. Goryczka jak na piwo z polskiego browaru „koncernowego” jest zaskakująco intensywna.
Przyznam, że jestem pozytywnie zaskoczony. Spodziewałem się piwa porównywalnego z koncernową „masówką”, a dostałem coś znacznie ciekawszego i to nie tylko z powodu odmiennego koloru. Czerwony Lager nie jest ideałem – można mu wytknąć choćby to, że poza goryczką prawie w ogóle nie oferuje innych smaków (przydałaby się jakaś słodowość) – ale z pewnością jest to piwo po które w sytuacjach kryzysowych (monopolowy z wyborem ograniczającym się wyłącznie do wiodących polskich marek) sięgnę chętniej niż po jasnego, nudnego, słodowo-mdłego lagera w tej samej cenie (nawet gdyby był regionalny, niepasteryzowany i klasyczny).
Szczerze mówiąc jest to jedyny z nowych Książąt, którego nie próbowałem. Jak wrócę do domu, otworzę podobną paczkę, którą także dostałem i od razu go wypróbuję. Z pozdrowieniami. Tomek
ja piłem wszystkie trzy całkiem niedawno. Czerwony Lager i Ciemne Łagodne są na poziomie, czyli nawet niezłe, dobre. Pszeniczne troszkę od nich odstaje, ale też nie jest najgorsze. Całościowo byłem mile zaskoczony tymi nowymi specjałami od KP.pozdr
Czerwony lager jako jedyny z 3 Książąt nie zawiera syropu cukrowego, dlatego wg mnie zdecydowanie najlepiej z tej trójcy smakuje.
piłam nad morzem,smakuje zabójczo