[Corsendonk Pater] Belgijskie „bąbelki” z Lidla

Piwa Belgijskie z Lidla – „haczyk” na który Niemcy próbowali złapać piwnych Januszy czy okazja do kupna czegoś ciekawego w korzystnej cenie?

Ostatnio mówiłem o tym, że Belgia jest mocno niedoceniona, dlatego też z wielką radością przyjąłem informację, że Lidl wracając do swojej Browarni, która w ostatnim czasie podupadła i już powoli porastała mchem nie oferując praktycznie nic ciekawego, ogłosił tydzień (czy nie tydzień) piw belgijskich. Radość była tym większa, że z całej oferty znanym mi piwem było zaledwie jedno, a jak wiadomo każda okazja do poznania nowego smaku jest dobra.

Piwa Belgijskie z Lidla

Oprócz leżakowanych w beczkach Petrusów i „starego znajomego” Gulden Draaka z ogromną ciekawością spoglądam na piwo Corsendonk. Ocena 97/100 na RateBeerze jest przecież niezłą rekomendacją.

Corsendonk PaterCORSENDONK PATER
Browar: Brasserie Du Bocq
Styl:
Abbey Brown Ale
Ekstrakt: 14,6%
Alkohol: 6,5%
Cena: 4,99 zł w promocji 😉

Corsendonk Pater zamknięty jest w małej (0,3 l) butelce z „malowaniami” oraz „papierową” krawatką z której dowiadujemy się m.in., że mamy do czynienia z refermentowanym w butelce piwem w stylu brown ale, choć często piwo to jest klasyfikowane po prostu jako Belgian Dubbel.

Z ciekawostek wersja polska została „wyposażona” w tylną nalepkę, na której znajdziemy następujący kwiatek:

„Piwo podane gorney fermentacyi” (pisownia oryginalna)

Uwielbiam jak obcokrajowiec stara się, czasem nieudolnie do Polaków mówić po polsku, dlatego i ten błąd wybaczam 😉

Corsendonk Pater Belgian Brown Ale

Koledzy po fachu zarzucali na fejsbukach temu piwu przegazowanie, no i niestety faktycznie gazu tu co niemiara. Objawia się to niesforną pianą, która wypełnia 2/3 sniftera, gdy „mocy czynnej” jest zaledwie 1/3 szkła. Sama piana jakości jest średniej, niby obfita ale średnio-pęcherzykowa i redukuje się dość szybko (co w tym przypadku nie jest specjalnym minusem – w końcu można dolać).

W zapachu niespodzianka zdecydowanie na plus! Aromat jest wyrazisty, winny, można rzec nawet, że lekko winogronowy z domieszką kwiatów i ziół.

W smaku dosyć zbalansowane, mamy trochę słodyczy, karmelu, jest też dość wyrazista, ale adekwatna do stylu (czyli w nieprzegięta) ziołowa goryczka. Całość wieńczy przyjemna, lekko cierpka nuta owocowa.

Niestety, komfort degustacji w początkowej fazie nieco psuje gaz, który po prostu gryzie w gardło. Szczęśliwie kilkanaście „zakręceń” kieliszkiem i wydłużony czas degustacji powodują częściowe uwolnienie się gazu i możliwość zabawy ze smaku.

No i dochodzimy do pytania „haczyk na Janusza” czy „dobre piwo w korzystnej cenie”. Nie bardzo rozumiem to pierwsze podejście, które jest ostatnio lansowane w „piwnych internetach”. Przecież to nie są jakieś „marketowe wynalazki” przyozdobione w kolorowe papierki, tylko dosyć znane, obecne nie od dziś na rynkach międzynarodowych trunki (jak ktoś się nie zna i nie chce ryzykować, można sobie o nich poczytać w internecie – jednak nieczytanie i zabawa w „piwnego sapera” też ma swój urok 😉 ).

Corsendonk mimo faktycznie zbyt wysokiego nagazowania (raczej powodu doszukiwałbym się w tym, że na etapie refermentacji poszło coś nie tak) to solidne belgijskie piwo, aromatem skutecznie konkurujące choćby z popularnym w polskich marketach Leffe Brune.

Komentarz [1]

  • Pinky

    To niezłe piwo ale osobiście wolę Corsendonk Summum. Ma wyjątkowy smak nawiązujący trochę do angielskich Ale.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *