[Cornelius Honig Weizen] Miód, miód, miód…pszenica!
Po słonecznym dniu spędzonym na dworze przyszedł czas na zasłużony odpoczynek i degustację kolejnego cudownego napoju. Na dziś miałem dwie propozycję po chwili zastanowienia wybór padł na Cornelius Honig Weizen produkcji browaru Sulimar.
Cornelius Honig Weizen
Producent: Sulimar Sp. z o.o.
Pojemność: 500 ml (butelka bezzwrotna)
Alkohol: 5%
Ekstrakt: 12,5%
Rzut oka na butelkę kształtem przypominającą znana z czeskich czy niemieckich zakupów – u nas bezzwrotna. Etykieta całkiem ładna, ale bez szału: dużymi literami nazwa, plastry miodu w tle.
Otwieram i…czuję miód. Wlewam do szklanki i…widzę miód. Piwo zgodnie z informacją na opakowaniu jest mętne (niefiltrowane – osad drożdżowy), koloru miodowego.
Pierwszy łyk miód, drugi łyk coś niby pszenica czyli wszystko w porządku. Obawiałem się, że smak miodu może być nieco sztuczny, jednak nie – smakuje naturalnie i co ważne nie jest za słodki, jest w sam raz. Dostrzegłem tam nawet ciekawe kwaskowe smaczki. Nie bardzo znam się na rodzajach miodu i pozostaje mi wierzyć w zapewnienia producenta, że jest to miód akacjowy. Poza nadającym ton miodem wyczuwalna jest bardzo delikatna pszenica, która mogłaby „dawać się we znaki” nieco bardziej, no ale tu znów odwołam się do etykiety „Honig” zapisano dużymi literami, „Weizen” znacznie mniejszymi, może to odpowiada za proporcję smaków w tym trunku?
Zimny Honig po gorącym dniu degustuje się bardzo przyjemnie. Może posmakować komuś kto nie przepada z typowymi lagerami, które serwują nam wielkie koncerny. Moim zdaniem Honig Weizen jest znacznie smaczniejszy od popularnych i powszechnie dostępnych piw aromatyzowanych.
Czas kończyć, moje 0,5 l. zniknęło dość szybko, może niejaki Kubuś Puchatek mi podpijał? Ciekawe czy jemu też by posmakowało?