Browarnicy z nieistniejących browarów we Wrocławiu świetowali Dzień Piwowara

Z datą Dnia Piwowara bywa różnie, u nas ostatnio przyjęło się, że Międzynarodowy Dzień Piwa i Piwowara obchodzimy 5 sierpnia. Z tej okazji we Wrocławiu odbył się Zjazd Pracowników Byłych Wrocławskich Browarów, który dla ludzi pamiętających piwowarskie tradycje tego miasta był doskonałą okazją do powspominania starych dobrych czasów.

Ilekroć przejeżdżam ul. Jedności Narodowej i spoglądam na obdrapany napis „browar” na jednej z wież ceglanego kompleksu robi mi się smutno. Ostatni prawdziwie wrocławski Piast z browaru przy Jedności wyjechał w Polskę w 2006 roku i niestety nie pamiętam smaku tego piwa, chociaż wtedy już pewnie pozwalałem sobie na trochę więcej niż spijanie pianki z kufla. Z opowieści mojego taty wiem, że w czasach świetności w okolicach browaru roznosił się intensywny zapach słodu i gotowanego chmielu, a przy obecnej do dziś, nadszarpniętej przez ząb czasu tabliczce „sprzedaż piwa” bywało gwarno jak w ulu.

Jeszcze młodszy byłem gdy zamykał się „Mieszczuch” czyli Browar Mieszczański z ulicy Hubskiej. Naturalnym więc jest, że nawet nie kojarzę jak wyglądały etykiety wspominanych nieraz przez starszych znajomych „niepasteryzowanych baryłek”.

Smak wrocławskiego piwa z lat wyżej wspomnianych z pewnością doskonale pamiętają uczestnicy wtorkowego Zjazdu Pracowników Dawnych Wrocławskich Browarów zorganizowanego przez właścicieli i zlokalizowanego w powstającym Browarze Stu Mostów.

Pracownicy Browaru Piastowskiego w okresie jego działalności mięli wiele okazji do utrwalenia sobie tego smaku. Jak wspominała jedna z uczestniczek zjazdu – każdy pracownik browaru po zakończonym dniu pracy miał prawo do odbioru dwóch butelek na portierni. Inny z uczestników imprezy wspominał swoją wyprawę do oddalonego od Wrocławia o jakieś 100 km Radkowa, chciał nawet wskrzesić tamtejszy browar. Niestety po podliczeniu kosztów remontu, które przewyższyły cenę nieruchomości musiał zrezygnować ze swojego planu. Niestety podobnie wygląda sprawa Browaru Sobótka i pewnie jeszcze wielu innych budynków w których niegdyś pachniało chmielem.

Wydaje się, że miejsce zjazdu nie było przypadkowe. Impreza w nowo powstającym browarze miała wskazać, że tradycje browarnicze Wrocławia zostają wskrzeszone. Z resztą z sympatycznego tłumu (trzeba przyznać, że frekwencja dopisała) nie raz dało się słyszeć, że Wrocław zasługuje na swój browar i to nie jeden!

Oczywiście nie należy zapominać, że w stolicy Dolnego Śląska lub jak kto woli po prostu Śląska od 1992 roku w piwnicach Nowego Ratusza do dziś działa pierwszy w historii III RP browar restauracyjny. To właśnie na warzelni zamontowanej przez Bogdana Spiża od zamknięcia Piasta opiera się ciągłość historyczna browarnictwa wrocławskiego.

Organizatorzy spotkania zaznaczają, że Zjazd jest pierwszym ale nie ostatnim. Mam cichą nadzieję, że w przeciągu kilku lat do nazwy imprezy będzie można dorzucić słówko „… i obecnych”, bo życzyłbym sobie i innym „piwolubnym” mieszkańcom Wrocławia, żeby otwarcie Stu Mostów nie było jedynym otwarciem nowego browaru w tym dziesięcioleciu!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *