Browar Probus – tak się warzy w Oławie
Piwowarsko Dolny Śląsk rośnie w siłę! Pod koniec kwietnia w oddalonej od Wrocławia o 30 km Oławie powstał kolejny browar restauracyjny. Na zaproszenie piwowara Jacka Przywary miałem okazję spędzić jeden dzień w Browarze Probus i szczegółowo przyjrzeć się procesowi warzenia na czymś większym niż domowe garnki.
Zamiast worka słodu – wór, zamiast paczki chmielu – paka, zamiast kociołka – kocioł. Mniej więcej tym różni się warzenie piwa w domu, od warzenia w browarze restauracyjnym. Sam proces i kolejność wykonywania czynności są praktycznie takie same. Oczywiście dochodzi tu kwestia okiełznania sprzętu bo zamiast pokręteł na gazówce i wężyka igielitowego tutaj mamy ekran monitora z którego steruje się temperaturami oraz pompami przepompowującymi zacier, filtrat, brzeczkę pomiędzy poszczególnymi kotłami i tankami.
Pozwólcie, że o oławskim browarze, jego ofercie, ale też co nieco o pracy piwowara opowie Wam sam Jacek:
Po osuszeniu beczek z żytnim porterem najbardziej „nowofalowym” piwem w browarze jest Amber Ale o nazwie Jantar II. W pierwszej, wyraźnie karmelowej warce gdzieś pogubiły się aromaty chmielowe, jednak piwowar zapewnił mnie, że w kolejnej odsłonie będzie więcej „amerykanów” i to dodanych już po gotowaniu (typowo na aromat). Faktycznie z tanku fermentacyjnego wyraźnie zalatywało cytrusem.
Trzon oferty stanowią jednak piwa jasne i klasyczne. Z moich obserwacji wynika, że pils i lager cieszyły się największym zainteresowaniem klientów i w sumie nie ma w tym nic dziwnego bo Polak lubi „klasykę”. Zdziwił mnie za to fakt jak dużą popularnością cieszyły się butelki. Miałem wrażenie, że w ciągu mojej kilkugodzinnej wizyty więcej piwa opuściło browar w litrowych butlach niż w brzuchach gości – a mimo wszystko Probus to przecież restauracja.
Co do samych piw „jasne dolniaki” to klasyka piw restauracyjnych bez zauważalnych wad. Wiktoria 1920 nieco bardziej pełna i słodowa, z kolei Kurza Stopa orzeźwiająca i trochę mocniej goryczkowa z niezłym chmielowym aromatem, choć do docelowych, zapowiadanych przez piwowara 40 IBU chyba jeszcze trochę brakuje.
Z całej stawki najmniej do gustu przypadł mi Ryczyn 850. Dla mnie w pszeniczniaku muszą być banany. Muszą i tyle 🙂 A tu dominuje kwaskowość uzupełniona goździkami, a banana brak.
Jeśli chodzi o sam browar to ceglaste zabudowania starych koszar robią niezłe wrażenie. Wnętrze, jeszcze pachnące nowością jest urządzone w sposób nowoczesny, ale spokojny. Do dyspozycji klientów są dwie części: pubowa w której mieści się warzelnia i przeszklona ściana fermentowni oraz restauracyjna. Na dziedzińcu przygotowywany jest też ogródek piwny – ja bym tam widział leżaki i niskie stoliki, jednak pomysł właścicieli to klasyczne drewniane ławy pod parasolami.
Sama restauracja pracuje na razie na pół gwizdka oferując burger wołowy, dorsza w cieście piwnym i jakąś sałatkę. W niedalekiej przyszłości ma tu działać normalne menu z wykwintnymi daniami przygotowywanymi przez kucharzy pasjonatów.
Nowy browar cieszy nie tylko „typowych” miłośników dobrego piw, ale i „zwykłych” mieszkańców 32-tysięczej Oławy. Podczas warzenia sporo osób z zaciekawieniem spoglądało na kotły warzelne, a część z nich podpytywała: jak długo się robi takie piwo, a czy potrzebna jest jakaś specjalna woda itd. Piwna edukacja trwa! Ja ze swojej strony całej ekipie Probusa życzę powodzenia i z niecierpliwością czekam na te „bardziej szalone piwa”. Jackowy, domowy Berliner Weisse był zacny – może kiedyś uda się go powtórzyć na większą skalę 😉 ?