[Bracki RauchBock] Wędzony Grand Chmapion 2012

Za sprawą Festiwalu Birofilia i wybieranego tam Grand Championa narodziła się „nowa świecka tradycja” związana z 6 grudnia. W tym roku Święty Mikołaj z Cieszyna podarował nam koźlaka dymionego według receptury piwowara domowego Andrzeja Millera.

BRACKI RAUCHBOCK
Styl: koźlak dymiony
Producent: Bracki Browar Zamkowy
Receptura: Andrzej Miller
Ekstrakt: 16%
Alkohol: 6,5%
Cena: 4,49 zł

Dla tych, którzy nie wiedzą „o co z tymi birofiliami chodzi” w telegraficznym skrócie: raz do roku, w Żywcu odbywa się festiwal piwny, na którym oprócz możliwości posmakowania piw z różnych zakątków świata do boju o tytuł Grand Championa stają wytwory piwowarów domowych. Jury wybiera najlepsze piwo, a nagrodą jest „wpuszczenie” piwowara domowego do Brackiego Browaru Zamkowego w Cieszynie – premiera piwa według zwycięskiej receptury odbywa się 6 grudnia.

W tym roku tytuł Grand Championa zdobył RauchBock czyli koźlak wędzony uwarzony przez Andrzeja Millera. Za kolebkę piw wędzonych uważa się Niemcy, a za wzorce produkty bamberskiego browaru Schlenkerla. Zapewne część z was zastanawia się dlaczego ten koźlak jest wędzony? Aromat i posmak dymu, wędzonych serów, owoców (śliwek) lub mięsa pochodzi od wędzonego słodu (słód wędzi się mniej więcej tak samo jak mięso czy sery).

Tyle słowem wstępu, przejdźmy do tegorocznego zwycięzcy. Premiera Grand Championów wiąże się z interesującą akcją promocyjno-marketingową. Piwo pojawia się na sklepowych półkach w całej Polsce o tej samej godzinie, w tym roku w niektórych Almach i piwiarniach Warki można było spotkać się z piwowarami domowymi. Do każdego z Championów dostępne jest dedykowane szkło – w tym roku to „snifter” czyli pokal o szerokiej czaszy zwężającej się ku górze w celu lepszego uwydatnienia aromatów piwa. Szkło prezentuje się bardzo ładnie i z pewnością będzie mi służyć nie tylko do RauchBocka.

Opakowanie piwa prezentuje się również nieźle, utrzymane w ciemnej kolorystyce kojarzącej się z ogniem, nazwa zapisana czcionką stylizowaną na „dawno-germańską”, w centralnym miejscu podpis autora. Na kontrze kilka informacji i pełen skład, który wraz z recepturą można znaleźć na stronie festiwalu.

No to zaczynami… Po nalaniu do sniftera czerwono-miedziany RauchBock ładnie się spienił, gęsta i obfita piana jednak dość szybko zredukowała się do solidnego wianuszka. W przypadku piw wędzonych sporo o trunku można dowiedzieć się jeszcze go nie próbując. W tym przypadku zapach zdradza, że mamy do czynienia z „lekką wędzonką”, która jednak wbrew niektórym zasłyszanym opiniom jest wyczuwalna bez problemu.

Mam wrażenie, że w smaku wędzoność jest jeszcze nieco mniej wyrazista, na pierwszy plan wybija się słód i odrobina karmelu. Czuje się też delikatną nutę alkoholową, która zbytnio nie przeszkadza (zwłaszcza gdy spożywa się to piwo w grudniu).

Bracki RauchBock może nie szokuje i zachwyca tak jak Schlenkerla ale jest piwem przyjemnym w odbiorze, bardzo pijalnym, a za sprawą dość dużej mocy dobrze rozgrzewa w zimowe wieczory i popołudnia. Podsumowując piwo dobre, ja jednak życzyłbym sobie więcej „wędzonki”.

Komentarz [1]

Skomentuj amatorpiwa Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *