[Bracki Grand Champion Birofilia 2011] Kölsch po polsku!
Raz na rok do Żywca na Festiwal Birofilia zjeżdżają się miłośnicy piwa z całej Polski i nie tylko. Zgodnie ze „świecką tradycją” wybiera się tam Grand Championa, który później warzony jest w Cieszynie i od 6 grudnia w wersji limitowanej trafia do gawiedzi.
BRACKI GRAND CHAMPION BIROFILIA 2011
Browar: Bracki Browar Zamkowy w Cieszynie
Producent: Grupa Żywiec
Receptura: Jan Szała
Ekstrakt: 11,8%
Alkohol: 5,3%
Cena: 4,39 zł
W tym roku najlepszym tytuł Grand Championa uzyskał Kölsch (piwo kolońskie) uwarzony przez Jana Szałę. Zastanawiającym jest fakt, że nigdzie na etykiecie ani żadnych innym materiałach promujących to piwo nie wymieniono z imienia ów stylu. Moje wątpliwości na swoim blogu rozwiał Kopyr. Kölsch to nazwa zastrzeżona dla browarów z okolicy niemieckiej Kolonii dlatego przeczytamy, że Grand Champion to „piwo uwarzone w jednym z najbardziej tradycyjnych stylów niemieckich z Nadrenii Północnej-Westfalii”.
Opakowanie Brackiego Grand Championa jest ładne i nawiązuje do stylu w jakim piwo zostało uwarzone. Czcionka i złote obwódki sugerują, że mamy do czynienia z produktem związanym z Niemcami. Piwo sprzedawane było (i chyba nadal jest) w ładnym, kartonowym trójpaku ze szklanką.
Sama szklanka również zasługuje na pochwałę. Jej kształt jest niemal identyczny jak kształt niemieckiego pokalu typu stange, takiego w jakich „fachowo” podaje się kölscha. Z tradycją zgodna jest nawet jej pojemność czyli 0,2 l.
Przejdźmy teraz do najważniejszej części czyli samego piwa. Piwo prezentuje się bardo ładnie. W świetle mieni się kolorem złocistym, a pokrywa je gęsta i dosyć obfita piana. Zapach choć niezbyt intensywny jest bardzo przyjemny z dominującą słodową słodyczą.
W smaku piwo jest delikatne, słodowe z wyraźnie zaznaczoną nutką chmielowości. Obecne są tu też kwaskowo-słodkie akcenty, czyżby owoce? Piwo znika w bardzo szybkim i nawet nie wiem kiedy w tej przecudnej urody szklanej „sztandze” ujrzałem dno.
Niestety mimo plusów piwo nie ustrzegło się też małych minusów. Kölsch to styl mało charakterystyczny, oryginału z Köln niestety nie miałem okazji pić i nie mam skali porównawczej, ale gdyby na etykiecie wmówiono mi, że to niemiecki Pils pewnie bym w to uwierzył.
Drugim minusem (tak „pół żartem pół serio”) jest butelka a w zasadzie buteleczka. To, że bezzwrotna jestem jeszcze w stanie wybaczyć ale dlaczego taka mała? Brackiego Grand Championa 2011 sączyć można godzinami, gdyby to ode mnie zależało lałbym go w litrowe kufle a nie malutkie sztangi 0,2!
Zobacz też: Brackie Pale Ale Belgijskie – Grand Champion 2010.
Według mnie piwo nic nie wnoszące. Mam nadzieję, że w przyszłym roku wygra coś ciekawszego.
Odnośnie szklanki, to ma ona swoją historię. Jest to ukłon w stronę robotników (w Zagłębiu Rury), którzy w oczekiwaniu na pociąg mogli szybko dopić piwo po całym dniu pracy. To tak po krótce. Pojemność typowa dla kölsch-y.
Pozdrawiam,
http://smakpiwa.wordpress.com/