[Bernardyńskie Ciemne] Ciemne grodziskie to jest to?
Wielokrotnie powtarzałem, że wędzonka dużo bardziej pasuje mi do piw ciemnych niż jasnych. Z tego powodu nie jestem wielkim fanem Grodziskiego – ale od czasu, do czasu wypiję, nie powiem, ze smakiem i przyjemnością – jednak jasne wędzone to nie to. Dlatego z dużym entuzjazmem przyjąłem informację o tym, że Browar w Grodzisku Wielkopolskim wypuszcza Bernardyńskie Ciemne czyli piwo pszeniczne i dymione zarazem. Ciemny grodzisz? To może być Coś, przez duże „C” 😉
O Browarze w Grodzisku nie będę się rozwodził, bo już wszystko co było do powiedzenia powiedziałem we wpisie o owocowych grodziszach. Eksperyment z ciemnym słodem jak na mój gust jest ciekawszy od dodawania kolejnych soków owocowych i cieszę się, że browar idzie właśnie w tym kierunku.
Choć Grodziskie z Grodziska Wielkopolskiego na rynku jest już ponad pół roku, wciąż przez wielu krajanów jest niedocenionym trunkiem. Jakiś czas temu wybrałem się do osiedlowej Żabki, gdzie normalnie zaopatruję się w klasycznego „grodzisza”, patrzę na półkę – nie ma. Pytam więc szefa:
– Grodziskiego nie ma bo się skończyło, czy już w ogóle nie będzie?
– Nie ma bo nie zamawiałem, jakoś do mnie to piwo nie przemawia.
– Nie przemawia? A próbował pan?
– Nie, ten niski woltarz mnie odstraszył, szkoda tym sobie głowę zawracać.
Po czym wspomniany „szef” polecił Sterna Mocnego, a mi ręce opadły do samej podłogi…
BERNARDYŃSKIE CIEMNE
Browar w Grodzisku Wielkopolskim
Ekstrakt: 13,6%
Alkohol: 6,3%
Cena: 3,99 zł (Carrefour)
Butelka 0,4 l, etykieta utrzymana w stylistyce całej serii. Piwo przez producenta zostało zakwalifikowane do piw mocnych – alkohol na poziomie 6,3% przy ekstrakcie 13,6% zapowiada że będzie to trunek raczej wytrawny, choć zapowiedź z etykiety sugeruje, że powinniśmy wyczuć akcenty chlebowe i karmelowe.
Miedziano-brązowe piwo nalewa się z przecudnej urody pianą, gęstą, kremową w konsystencji i kolorze. Czapa na grodziskim, z resztą nie tylko tym powinna być zaliczana do cudów świata 😉 Niestety czar prysnął gdy zbliżyłem usta do tego idealnego kożucha – metaliczny posmak, jakbym wziął do ust garść miedziaków, choć w aromacie nuta metaliczna była minimalna, przykryta delikatnym zapachem palonych słodów i minimalną wędzonką.
W pierwszym łyku metaliczność daje się trochę we znaki, ale na szczęście dość szybko ustępuje miejsca nadającej ton słodkawej nucie karmelowej i dość mocno wycofanemu posmakowi palonych słodów. Wędzonka, na którą tak liczyłem w przypadku tego piwa praktycznie niewyczuwalna.
Gdyby wyeliminować metaliczne posmaki byłoby to całkiem dobre piwo o delikatnym słodkim charakterze. Jak na mój gust zdecydowanie brakuje wędzonki, która mogłaby nadać oryginalności, ale przypomnę tylko, że ci, którzy pamiętają dawne Grodziskie nie kojarzą tego piwa z mocnym wędzeniem. A w tym przypadku szkoda!
Ciemne piwo i wędzonki? To nie przekonuje. Jest wręcz odwrotnie, bo do tłustych i wędzonych mięsiw pasuje jasne, acz mocniejsze piwko.
Ciemne piwo i wędzonka pochodząca od słodów w samym piwie – chodziło mi o ciemne piwo wędzone, a nie piwo do wędzonki. Wolę ciemne piwa wędzone bo ich smak bardziej kojarzy mi się bardziej z dymem ogniska niż smakiem wędzonej kiełbasy jak to jest w wielu jasnych piwach wędzonych.